PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=4095}

Przed wschodem słońca

Before Sunrise
1995
7,7 57 tys. ocen
7,7 10 1 56867
8,3 63 krytyków
Przed wschodem słońca
powrót do forum filmu Przed wschodem słońca

Pomysł na zbudowanie filmu na dialogu uważam za fantastyczny.

Historia baśniowa, romantyczna, spełnienie marzeń wielu kobiet. "Wsiąść do pociągu byle
jakiego" i przesrać kasę w obcym mieście, w towarzystwie obłędnie intrygującego mężczyzny,
w którym z miejsca się zakochujesz, a który wchodzi do baru, pokazuje Cię barmanowi, mówi,
że to Wasz jedyny dzień razem i że chciałby się z Tobą napić czerwonego wina, ale nie ma na
nie pieniędzy, za to obiecuje, że jeśli dostanie adres baru to na pewno ureguluje rachunek w
bliżej nieokreślonej przyszłości. Dobija tego deal'u! Romantyczne? Naiwne? Mam alergie na
naiwność. Banał sączy się z wilgotnie rozmarzonych oczu głównych bohaterów i wypływa z ich
ust w postaci potwornie nudnych dialogów.
Gdy wrażenie, że oglądam go już ze 2 godziny nie mijało, wstałam z łóżka, zminimalizowałam
odtwarzacz i zaczęłam sprawdzać co się dzieje na facebook'u.

Jak już postanawiam, że jestem w stanie uwierzyć, że taka historia naprawdę się mogłaby się
przydarzyć i cały wszechświat działał na korzyść bohaterów to stwierdzam, że wolałabym ich
spotkać na żywo żeby mi ją streścili w 20 minutach, a nie słuchać każdego z nic dla mnie nie
znaczących słów. Może za mało we mnie humanisty, może jestem zbyt zgorzkniała, nie wiem...

ocenił(a) film na 7
Something_about_me_2

Chyba jesteś zbyt zgorzkniała właśnie.

ocenił(a) film na 10
Something_about_me_2

Wiesz, nie mam problemu z Twoją opinią. Każdy może ocenić film tak, jak mu się podoba.

Masz rację - to, czy film się spodoba, w dużym stopniu zależy od tego, czy uwierzymy w ę historię. Jak dla mnie jest realistyczna. Wierze, że przy niewielkim udziale sprzyjających okoliczności taka historia mogła się wydarzyć. I co najlepsze, twórcy po tym intrygującym punkcie wyjścia dają prawdziwy popis studium pary ludzi - dają im czas na poznanie, wypowiedzenie uczuć, emocji i wszystkiego. Wiesz, o co mi chodzi? Robią nieco nierealistyczny punkt wyjścia, lecz reszta filmu w 100% wyjaśnia, dlaczego ona wyszła z pociągu dla niego.

Zresztą, nie mam co tłumaczyć - ty ten film zrozumialaś, tylko po prostu do Ciebie nie trafia. Bywa. Twój pierwszy post tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że to wybitne kino. I pieknie, żen ie jestem sam w tym zdaniu.

Something_about_me_2

Nie mam wrażenia, że "dialogi sa potwornie nudne". Przeciwnie, pokazuja bohaterow wchodzących w niepokojącą dorosłość, ze świadomoscią, że nic już nie będzie takie samo. Rozmowa nie jest dysputą dwóch medrców, ale dwojga mlodych ludzi, którzy dziela się tym, co dla nich ważne. Wiele podobnych nocnych rozmów przeszedłem i może dlatego wydają mi się tak bliskie.

ocenił(a) film na 5
zweistein

Dla mnie troszkę za bardzo filozoficzne i odrealnione, taki dialog między dwójką zakochanych, którzy przez ten jeden wieczór są dla siebie całym światem, ale nie chcę wchodzić w ich prywatność - tak to na mnie zadziałało.
Przyznam szczerze, że druga część podobała mi się bardziej, może dlatego, że oglądnęłam ją jako pierwszą, po części dlatego, że była krótsza, że łatwiej było mi wyobrazić sobie, że to się dzieje naprawdę i kulminacyjna scena w aucie powaliła mnie na łopatki :)

Something_about_me_2

Ale oni nie są od razu "zakochani". Przeciwnie: oboje zakładają, ze to spotkanie bez kontynuacji i konsekwencji.
Stąd mogą sobie pozwolić na więcej.
Co do "wchodzenia w prywatność" - cóż, widz nieustannie w nią ingeruje podczas oglądania filmów. To często wręcz nieuniknione.

ocenił(a) film na 5
zweistein

To miłość od pierwszego wejrzenia tylko usilnie się przed nią wzbraniają, bo w nią nie wierzą, dlatego zakładają, "ze to spotkanie bez kontynuacji i konsekwencji". Wystawiają przeznaczenie na próbę umawiając się w tym samym miejscu po latach.
Sama historia mi się podoba, ale jak napisałam w pierwszym poście "wolałabym ich spotkać na żywo żeby mi ją streścili w 20 minutach" :)

Something_about_me_2

Zupełnie nie widzę tej "miłości od pierwszego wejrzenia". Początek to wyraźne zainteresowani ale też żart, zgrywa, próba. Świadomość, że to coś więcej przychodzi pomału, nieśpiesznie, podobnie jak historia, którą oglądamy na ekranie.
Te "20 minut" dobre dla ciebie, dla mnie byłyby zbyt skromne. Bo walor tego filmu polega właśnie na sączeniu historii z wolna, bez pośpiechu, Z drugiej strony pojawia się świadomość, że czas dany bohaterom kurczy się nieubłaganie, drzwi za chwilę zamkną się ostatecznie. Zostają widoki Wiednia, nieoczekiwanie samotnego nieobecnością przypadkowych przybyszów.

Something_about_me_2

A najśmieszniejsze jest to, że historia, w którą nie wierzysz wydarzyła się naprawdę. Reżyserowi.
Ot, jakie doświadczenie taka wiara :P