w dodatku nierealistyczne, ale pewnie trafia do damskich instynktów ;)
Co do twojej opinii o pseudointelektualizmie nie będę się spierał gusta. Lecz film jest absolutnie relaistyczny, i to w sposób, w jaki dzisiejsze koemdie rom. i dramaty nei potrafią. I nie trafia tylko do kobiet - to czysty romantyzm, fantastycznie napisany, zagrany i siedzący mi w mózgu cały czas.
no cóż, może Tobie się zdarza trafiać na dziewczyny, które są skłonne po pięciu minutach rozmowy olać swoje plany, wysiąść z Tobą na stacji w innym kraju niż ten do którego się udają i pójść w miasto, ale mnie sie to jeszcze nie zdarzyło , ubolewam ;)
Ja może i mam szczęście do pociągów, nie raz 5 minut rozmowy podczas podróży przeradzało się w znajomość na lata i ponowne spotkania, dlatego się nie zgadzam. Film jest właśnie bardziej realistyczny niż inne romanse, a zwłaszcza komedie romantyczne, które oglądałam.
ja to chyba zacznę ucinać sobie takie rozmowy w pociągu, bo jestem zaskoczony ilością wpisów dziewczyn, które by się na coś takiego zgodziły :D
spróbuj! przynajmniej nie umrzesz w nieświadomości :) ja akurat pociągami nie jeżdżę, ale nie mam nic przeciwko podróży czy innych atrakcji z osobami, które niedawno poznałam. takie znajomości sa najlepsze. raz się żyje :)
Nie obraź się Kevin ale może to po prostu świadczy o poziomie twoich rozmów bo mi się już zdarzyło jechać do innego kraju żeby pozwiedzać miasto z człowiekiem z którym kiedyś rozmawiałam 5 minut. A do osób romantycznych nie należę.
Pssst... odpowiedziałeś na mój post, a chyba miało być kevina. Zresztą, i tak wezmę to do siebie.
A masz coś przeciwko? jak dla mnie to piękna odskocznia od trudów walki z trlollami
Podjęcie rozmowy to nie podrywanie. Ja rozmawiam w pociągach z różnymi ludźmi bo często nimi podróżuję.
Niekiedy rozmowa jest tak interesująca że chce się wysiąść z pociągu. I nie mówię tu tylko o mężczyznach.
Takie rozmowy często kończą się świetnymi znajomościami. Kiedyś spotkałam fajnego gościa z Ugandy bodajże.
Tak się trafiło że miałam nie podbitą legitymację i dostałam mandat.
Facet pożyczył mi kase żebym zapłaciła na miejscu bo mniej a potem wysiadł ze mną w Warszawie i oddałam mu kase.
Potem długo jeszcze ze sobą pisaliśmy jak wrócił do kraju.
No widzisz, jeśli komuś coś jest bliskie, to film oceni wyżej, to oczywiste. W pociągach zazwyczaj śpię :> Film jest raczej podrywaniu niż o podjęciu rozmowy , w przeciwnym razie należałoby wywalić z opisu tak romans jak i dramat i zastąpić 'obyczajowym', czy czymś podobnym.
A właśnie mam kompletnie inne zdanie na temat tego filmu. Właśnie w 100% trafia w moje (tzw. "samcze") instynkty. Takie cwaniaczkowate potrójne Z (zagadać, zadu...czyć, zapomnieć), i w sumie z tego punktu widzenia ten film jest kompletnie "męski", przecież jedna noc z przepiękną francuską, bez żadnych zobowiązań, to chyba marzenie nie jednego najprawdziwszego faceta z cohones (na pewno jedno z moich, chociaż za Conana Barbarzyńcę się nie uważam). I czy to jest bardziej prawdopodobne od historii profesora Johna Oldmana, czy Vincenta Vegi, no sam nie wiem, osobiście kino to dla mnie odskocznia od codzienności, i oglądając ten film nie czułem się kompletnie pseudointelektualnym odmieńcem, tylko normalnym kolesiem rozumiejącym wypowiadane kwestie przez aktorów w historii w której bym sam chciał być jednym z bohaterów, po prostu. I tutaj nie ma żadnej filozofii, ani pseudointelektualnych podtekstów.
Nie mieszajmy filmów różnych gatunków ;) Przez brak realizmu rozumiem to co już wyżej napisałem, co więcej rozmawiałem niedawno z koleżanką o tym filmie, również stwierdziła, że absolutnie by się na coś takiego nie zdobyła + nie wie jaką idiotką trzeba być, żeby tak z obcym typem... w tym sensie zarzucam filmowi brak realizmu. A pseudointelektualizm wyraża się w ich rozmowach- niby to głębokich a tak naprawdę zupełnie o niczym. Trochę nie tak tworzy sie chemia, przynajmniej nie dla mnie ;)
Owszem, patrząc tak jak piszesz trafia też w samcze instynkty. Ale wydaje mi się, że nie takie było zamierzenie twórców trochę.
Ojoj, a chyba właśnie ja kompletnie z innej strony, tzn. że się zdarza poznać taką piękną nieznajomą, i się zdarza gadać na sposób kompletnie (według Ciebie) przeintelektualizowany, i się zdarza TAKĄ KOBIETĘ po prostu po(się kompletnie zauroczyć, zakochać, nie wiem jak to nazwać)kochać na daną chwilę, a co do braku realizmu to np. potrafię przez przynajmniej 5 godzin rozmawiać tylko i wyłącznie o Polskim Black Metalu, i znalazłem na jednym fanklubie taką przyjaciółkę gdzie taki głupi temat się nie kończy, i każdy ma taki swój temat, i każdy taki temat swój osobisty ma, po prostu.
Trzeba mieć w sobie coś z dziecka, duszę marzyciela czy romantyka/czki, żeby mieć odwagę z ledwie co poznaną osobą iść w miasto. Jestem dziewczyną i osobiście ubolewam, że tak mało ludzi/mężczyzn ma odwagę coś takiego w ogóle zaproponować, bo jakby nie było, to może być fajna przygoda. Pewnie, na świecie jest pełno świrów i trzeba uważać i "nie ufać nieznajomym" ;D tylko, że jaka radość z życia, w którym nie ryzykujesz, bo to niebezpieczne? Dla mnie to tak, jakbym zrezygnowała z tego życia. Właśnie dlatego odważyłabym się na takie coś, bo kocham życie i jego nieprzewidywalność.
bo mało któremu z nas takie coś w ogóle przychodzi na myśl doris ;) widze, że źle zatytuowałem ten temat, powinno być: ile z Was zgodziłoby się na coś takiego gdyby to Was zaczepił w pociągu nieznajomy :>
W moim przypadku wstrzymywałbym się od wytykania braku realizmu odkąd jestem synem rodziców, którzy poznali się w pociągu wracającym znad morza (i to w okresie podobnym do tego z filmu), więc szkoda gdyby tak moja obecna rodzicielka nie miała akurat ochoty do rozmowy z tym "obcym typem" lub co gorsza- wsiadła do innego przedziału ^^
Co do pseudointelektualizmu, to kamera wg mnie tutaj jest tylko czymś co ukazuje, a nie stanowi rozpracowanie wzoru "rozmów na poziomie" czy czegoś takiego. Można odebrać postać jako pustą, ale czy przez to sam film staje się pusty (nawet jeśli bazuje na dialogu)?
Ale jak już wspomniałeś, każdy patrzy na to indywidualnie... z resztą film, który podobałby się wszystkim nigdy nie powstanie:)
jasne, że masz rację! to jak pogadanka kobiety z kobietą, jeśli rozmawiałaby kobieta z facetem po raz pierwszy to serio, czy on opowiadałby o swojej byłej a ona jaka to jest stara? zwłaszcza, że od początku podobno chcą od siebie czegoś więcej niż przyjaźni, nie, to w ogóle nie jest realistyczne, nie sądzę, żeby gadanie o jej babci i o tym, w jakim muzeum to ona nie była, skłoniło tego mdłego gościa, który nawet nie wniósł żadnego amerykańskiego humoru, do bycia z nią
Ciesze się, że wreszcie ktoś to zauważył! Dokładnie o to mi chodzi to były rozmowy jak ze starym dobrym kumplem ;)
Jeżeli spotykasz totalnie obcą osobę i masz świadomość że z dużym prawdopodobieństwem nigdy już jej nie zobaczysz konwenanse idą na bok, ludzie są szczerzy, mówią o różnych sprawach, kwestiach bez oporów taka rozmowa rzeka. To musi być totalnie niesamowite tak wyzbyć się konwenansów, tego wypada nie wypada i jeszcze w tak pięknych okolicznościach - Wiedeń by night i o poranku z dziewczyną, z chłopakiem z innej rzeczywistości z którą, z którym nagle rozmawia ci się jak z kumplem, jak z kimś bliskim, z kimś kto przez te kilka godzin coraz bardziej ciebie fascynuje fizycznie i umysłowo i chcesz aby to trwało ale wiesz z drugiej strony, że to magia właściwe tych okoliczności sprawia że jest tak fantastycznie. Oglądałam ten film bardzo dawno temu i dla mnie to jeden z tych niewielu które są autentyczne bo tak może się zdarzyć. Pewną namiastkę miałam w swoim życiu w wieku 18 lat. Pociąg, podróż powrotna z nad morza z koleżanką, on z kolegą, długowłosy, zabawny, ciekawy, długie rozmowy, śmiech, spojrzenia w oczy, początek fascynacji, tak bardzo mi się podobał jako człowiek, jako chłopak i pamiętam go do dzisiaj. Film zdecydowanie polecam niezależnie od płci życząc podobnych przeżyć w realnym świecie.
Ja się w tej pseudointelektualności zakochałem, bo doskonale oddawała to jak się czułem, o czym rozmawiałem w podobnych sytuacjach, sam sobie uświadamiam jak pretensjonalne to musi być i to jest właśnie najlepsze.
A mnie tylko przykro, że spontaniczność i szaleństwo są niektórym ludziom obce. Przecież w wieku 18 czy 20 lat głównie takie rzeczy się powinno robić. Poznawać ludzi, ich poglądy, marzenia, nadzieje. Ta dwójka przeżyła taką szaloną przygodę, jaką powinni przeżywać ludzie w ich wieku właśnie. Dla mnie film był totalnie realistyczny, Co do rozmów - a jak mieli rozmawiać ludzie, którzy poczuli się sobie nagle bardzo bardzo bliscy? A na zwykłych randkach rozmawia się inaczej? Nieszczerze?
może wydaje sie nierealne, w czasach półsłówek, fejsbuka, NK, ekipy z new jersey, że dwoje ludzi może po prostu rozmawiać, poznawać, prowadzić ciekawą rozmowę, aż człowiek tęskni za taką dziewczyną, która jest ładna naturalna i ma coś ciekawego do powiedzenia a nie tylko co było w serialach na dwójce, czy polsacie :)