Raczej poważnie tego filmu traktować nie można. Jak ktoś lata rejsowymi lotami to wie, że pilot nie wita pasażerów i nie łazi po całym samolocie. Turbulencje, a on odpina pas i robi spacer po samolocie, absurd! Lądowanie awaryjne w nocy, w dżungli... i drogę wypatrzył? Zupełnie niemożliwe. Później nie mogli uruchomić radia i transpondera, a ostatecznie uruchomili silniki i wystartowali na polnej drodze, jak? Chyba cud. Kolejna śmieszna scena to jak w opustoszałym budynku bez prądu kapitan przełącza jeden z kilkuset przewodów i wykonuje międzynarodowe połączenia telefoniczne. Ciekawe, kto za to zapłacił? Poza kilkoma scenami strzelanin nic ciekawego. Można włączyć, żeby telewizor się nagrzał, ale nie jest to jakieś arcydzieło kina akcji. Złamali zbyt dużo zasad fizyki i regulaminów w lotnictwie cywilnym. Odrobina realizmu nie zaszkodziłaby w odbiorze filmu.