Bardzo dobry film, nie sądziłem też, że tak chwytający momentami za gardło.
Nie opuszczało mnie jedno główne wrażenie po projekcji, jak wiele wspólnych punktów The Holdovers dzieli z „Zapachem Kobiety”, wymieniając pokrótce:
- główny bohater z własnymi problemami, skłonnością do alkoholu, poczuciem samotności,
- osadzenie akcji wokół uczniów i ekskluzywnej szkoły z internatem,
- motyw podróży, tutaj Boston, w filmie Bresta Nowy Jork,
- poznawanie swoich wewnętrznych demonów, innej, bardziej ludzkiej i łagodnej strony, wyprawa we dwójkę (zgryźliwy dojrzały mężczyzna, młody chłopak wchodzący w życie),
- odwrócenie motywu ukazywania przyjemności i smaku życia, w Zapachu Kobiety Frank ukazywał go Charliemu, tutaj Angus bardziej motywuje Paula,
- końcowa konfrontacja w szkole z trochę innym finałem, ale zaryzykowanie i wstawienie się za młodym człowiekiem jest wspólne dla obu, również bucefał headmaster dyrektor chroniący swój tyłek i wspierający bardziej majętnych rodziców, bagatelizując ucznia chcąc zniszczyć mu przyszłość,
- podobny czas akcji, w Zapachu Kobiety końcówka listopada i Święto Dziękczynienia, w Przesileniu Zimowym Święta Bożego Narodzenia; dodatkowo w Zapachu Kobiety Charlie ma opiekować się pułkownikiem, aby uzbierać fundusze na wyjazd do domu na ferie świąteczne, wyjazdy na ferie świąteczne w The Holdovers są zawiązką fabularną,
- obaj bohaterowie mają wadę wzroku o istotnym znaczeniu dla filmu,
- naciągane, ale obecne: motyw militarny i związana z tym utrata, Mary straciła syna w wojnie, który nie miał funduszy, aby dalej się uczyć i poszedł do wojska, aby zagwarantować sobie studia, Charlie też pochodził z biednej rodziny, pułkownik Sims podczas przemowy końcowej mówi o młodych ludziach takich jak w tej szkole zmasakrowanych przez wojnę,
- jeszcze bardziej naciągane, ale lubię myśleć, że to takie puszczenie oka twórców i nawiązanie, motyw zapachu: Sims jest niezwykle wrażliwy na zapachy płci pięknej, rozpoznaje bezbłędnie perfumy, dla Hunhama przykry zapach ciała jest jedną z przyczyn wstydu i izolacji,
- wisienka na torcie, ale już obok samych filmów: zarówno Paul Giamatti, jak i Al Pacino zdobyli Złote Globy za swoje role w tym filmach i mieli nominacje do Oscarów (jak pamiętamy, Pacino otrzymał wtedy swojego jedynego w karierze).
Ja bym dołączył również "Wersję Browninga" (1994) z Albertem Finneyem lub jego pierwotną... wersję ;) "Cień człowieka" (1951) z równie genialnym Michaelem Redgravem. Ich gł. bohater również wykładał w takiej szkole dla chłopców języki starożytne, tak jak Paul Giamatti w "Przesileniu zimowym" (2023). "Stowarzyszenie umarłych poetów" (1989) mógł także być inspiracją.