Na przykład po tak marnych produkcjach jak owe "Przesilenie". Ile to już razy grupka znajomych ze szkoły jedzie na piknik/imprezę za miasto, gdzie przytrafiają im się różne dziwne przygody - ginie średnio do 50 do 90 procent bohaterów. Nie będę zdradzał ilu ludzi zginie w tym przypadku, ale powiem, że będzie trup :)
Film przewidywalny jak to, że szefem policji w amerykańskim filmie sensacyjnym jest murzyn, który obżera się pączkami :) Dla mnie najbardziej irytująca jest prawidłowość, którą obserwuje w bardzo kiepskich filmach. Otóż największy przyjaciel głównego bohatera okazuje się być czarnym charakterem/osobą, która ma coś na sumieniu. Natomiast człowiek, który wygląda jakby miał zaraz z uśmiechem na ustach kogoś zamordować, używając przy tym wyrafinowanych narzędzi tortur pokrytych zaschniętą krwią dawnych nieszczęśników, tak naprawdę jest kimś o dobrym i przyjaznym charakterze. Może za pierwszym razem robiło to wrażenie...
Nie ma się co więcej rozpisywać - SZKODA CZASU!
Schemat wszystkim dobrze znany, ale liczy się jego zastosowanie. W tym przypadku jest ono zwyczajnie wtórne. Z tym, że wtórne filmy potrafią się jakoś wybronić dzięki stylistyce lub paru innym dronym zmianom. Tu ich zabrakło.
Można, ale nie trzeba.
I tu się z tobą zgodzę. W każdym amerykańskim horrorze jest to samo - jakieś szmery w nocy, ktoś wychodzi w samej piżamie, coś tam znajduje, ble ble ble... Amerykańce nie mają pomysłów na oryginały;/. A Japończycy - tak. Tylko jak Japończycy zrobią jakiś fajny horror, to zaraz powstaje jakiś dupny Amerykański remake (np. The Ring, Nieodebrane połączenie.) Zadrość i tyle.
Całkowicie sie pod tym podpisuje amerykańskie horrory aż kipią schematem i nie wydaje sie aby to miało sie zmienić w przyszłości
Muszę Cię zmartwić, Japończycy też nie mają pomysłu na oryginały. Poprostu lepiej znamy kino amerykańskie i realizowane przez nie schematy, niż kino japońskie. Zafunduj sobie kiedyś wieczór z horrorami japońskimi, po 5 czy 6 filmie będą dla ciebie częściowo przewidywalne. Obejrzysz kolejnych 10 - i będzie tak samo jak z kinem amerykańskim - nic nowego.
I takie pytanko: czy to przypadkiem nie "dupny Amerykański remake " filmu The Ring wywołał falę zainteresowania kinem azjatyckim ??