Oho i znowu zawrzało, tak jak się spodziewałem. Poczytałem 
trochę recenzji i postów tuż po seansie, które okazały się w 
większości negatywnymi wobec tego dramatu, ale za nic w 
świecie nie zmienię ani swojego zdania na temat 
''Przetrwania'', a już tym bardziej oceny. Praktycznie chyba 
każdy czepia się ,jak twierdzą sami, ''przerysowanych'' wilków, 
począwszy od ich natury jaką ukazują filmowcy, poprzez 
przesadne gabaryty, skończywszy na słabych efektach 
specjalnych dzikich istot. Ja tam znawcą w temacie ''wilczego 
życia'' nie jestem, ale nie zapominajmy, że są to zwierzęta, 
które kierują się instynktem. Nawet wśród nich może 
dochodzić do ''wynaturzeń'', a więc atak na ludzi nie 
koniecznie pod kątem pożywienia może być po części 
uzasadniony. Nie można wypowiadać się na ten temat 
jednoznacznie, bo nikt nie jest w stanie przewidzieć czy do 
takich ataków by nie doszło, gdyby takie zdarzenie miało 
miejsce. Nikt tego nie jest pewien. Tak samo można 
przypuszczać, że może do tego dojść jak i że nie może. Poza 
tym ciała ofiar po kilku godzinach od katastrofy zapewne były 
już skostniałe, wiadomo z jakiej przyczyny, więc dlaczego wilki 
miałyby się żywić czymś co nie służyło im już nawet jako 
pokarm? To, że skupiły się na żywych osobach jest logiczne. 
Natomiast fakt zabijania mógł wziąć się z zagrożenia jakie 
ludzie mogli kierować w stronę wilków. To powinno dać się 
sensownie wytłumaczyć. Nie można całkowicie wykluczyć 
takiego wariantu. Spekulacje Ottwaya to jedno, a instynkt 
zabijania tych zwierząt, to drugie. Jedno z drugim może mieć 
przecież wspólny mianownik. Do tego dochodzi naturalne 
środowisko wilków i miejsce w jakim rozgrywa się dramat. 
Oczywiście z zarzutami w kierunku ukazania wyglądu samych 
''bestii'' mogę się zgodzić, ale nie jest to tym razem dla mnie 
jakimś koszmarem, który zaważył na całości. Lecz zanim 
dojdzie do spotkania z wilkami.... 
Sam początek filmu wydawać się może nawet poetycki. 
Podoba mi się narracja. Innych już niekoniecznie musi ona 
dotykać. Film ubrany jest w fantastyczne zdjęcia, świetne 
kadry, a sama sceneria trudnego dla człowieka terenu może 
zapierać dech w piersi. Profesjonalizm płynie z samej 
charakteryzacji, która dodaje obrazowi wiarygodności. Mówię 
o zniszczeniach związanych z katastrofą, samego wizerunku 
tych którzy przeżyli, wysiłku którego dokonują aby przeżyć. 
Pomimo iż nie jest to horror, mamy tu dużo krwi, sprawiającej 
wrażenie zupełnie prawdziwej. Prawda jest taka, że 
''Przetrwanie'' nie nudzi, a trzyma w napięciu. Śnieżna pustynia 
gdzieś w sercu Alaski jest dzika, złowieszcza, niedostępna, 
wroga, a przede wszystkim niesie śmierć i to niekoniecznie za 
sprawą watahy mieszkańców, która tu dominuje. Klimat i 
mroczna cisza robią swoje. Oczywiście przeżycie katastrofy 
jest chyba bardziej prawdopodobne niż przeżycie 
kilkudziesięciu godzin w takim miejscu, gdzie temperatura 
spada grubo poniżej zera, a wszędzie wokół prócz mroźno i 
śnieżnobiałej scenerii, brak nadziei na ratunek. Lecz twórcy 
pokazują, że trzeba walczyć, bo cóż człowiekowi wówczas 
pozostaje. Determinacja jest tu najważniejszym elementem. 
To ona trzyma wysoki poziom filmu. 
Niektórych, poza wilkami, męczą takie rzeczy jak przesadzona 
ckliwość, wspomnienia, porozumiewanie się między tymi 
którzy próbują przeżyć, ospałość itd. Ja tego tu w ogóle nie 
zauważam. Dla mnie takie zachowywanie się jest jak 
najbardziej wytłumaczalne. Mało tego, uważam, iż dialogi są 
niebanalne, a gra aktorska trzyma niezły poziom. I nie tylko 
chodzi mi tu o Liama Neesona. 
Niestety o ile i tak trudno uwierzyć mi w przeżycie w takim 
miejscu kilku dni i nocy, to już kilkunastometrowego skoku z 
urwiska na drzewa, czy utrzymanie dłonią, odzianą w 
rękawiczkę, kilkudziesięcio kilogramowego człowieka nie 
jestem w stanie przyjąć do wiadomości i w to uwierzyć. No 
cóż, gdy się pomysły w pewnym momencie kończą, sięga się 
po rzeczy, którym brak jest kompletnie sensu. 
Szkoda również muzyki, którą trudno tu dostrzec, ale chyba 
twórcom chodziło o to, aby skupić się na samej akcji i jej 
''uciszenie'', a także te kilka banałów, zepchnęli celowo na 
drugi plan. Jednak dla mnie tym razem, a rzadko to się zdarza 
we współczesnym kinie, te naciągnięcia lub niedopatrzenia 
nie przeszkadzały na tyle, aby stwierdzić, że ''Przetrwanie'' jest 
filmem bez wyrazu, pozbawionego sensu treści. Moje zdanie 
jest takie, że to jeden z ciekawszych ubiegłorocznych obrazów, 
które i tak warto zobaczyć. Lecz to tylko moje zdanie i inni nie 
muszą się z nim zgadzać. Ja o to nie dbam. 
Dramat Carnahana oceniam na 7/10 bo na to zasługuje. 
Pozdrawiam