Zawód i w sumie strata czasu, film może i miał potencjał ale rozmył się w banale i bylejakości. 
Główne wady to prostota scenariusza ocierająca się o kino klasy B albo C, w zarysie można to streścić tak SPOILER idą , idą , monotonia krajobrazu , co łatwo przewidzieć są po kolei eliminowani z obsady filmu przez wilki , aż zostaje tylko jeden. Nie wiem jakie ten film miał przesłanie bo dialogi między bohaterami to banał na banale , a pompatyczne mądrości wygłaszane przez Neesona (tudzież wierszyki) przyprawiają o ból włosów i paznokci. 
 
 
Do tego zupełny brak napięcia z powodu strasznie liniowego scenariusza w którym nic nie zaskakuje , wczuć się w sytuację rozbitków też nie za bardzo można widząc ich miejscami nieziemskie pomysły na przetrwanie co powoduje jedynie rozdrażnienie. 
 
 
Na koniec i na pocieszenie SPOILER Neeson zostaje (najprawdopodobniej bo jakżeby inaczej) samcem Alfa i zamieszkuje wśród wilków <beka> 
 
 
Ocena 3/10 Pozdrawiam
Świetne kino trzymające w napięciu,nie wiesz co może się wydarzyć...film zmusza do refleksji -co w życiu jest najważniejsze? Nie kończy się jak tego typu gatunki filmów amerykańskiego kina:Happy End . Warto! 
 
Ocena 7/10
a mnie to trochę przypomina inny film - "Szczęki" tam też grupa rozbitków uciekała przed rekinem który wracał i po kolei ich eliminował.... 
I myślę że tak jak i w Szczękach tak tutaj zachowanie zwierząt jest mocno przejaskrawione...
To na pewno też, słuszna uwaga, w pewnej chwili myslalem ze zaraz bedzie to film o wilkach ...
Sam Liam Neeson w jednym z wywiadów przedpremierowych powiedział, że The Grey to takie Szczęki, tyle, że z wilkami, zaśmiewając się przy tym. Ja również z takim lekkim nastawieniem podszedłem do tego filmu. Dostałem dokładnie to, czego się spodziewałem. Od pierwszej sekundy wiadomo, że wszystkich po kolei zjedzą wilki, a na koniec ostanie się jeno Neeson. Tego ostatniego zdania nawet nie da się nazwać spoilerem, bo to oczywista oczywistość. 
Film jest profesjonalnie zrealizowany, podobały mi się widoki, podobały mi się same wilki i to jak zjadały kolejnych "statystów" też mi się podobało :-) Jedyne, co jest może w tym filmie zbędne to te filozoficzne gadki o sensie życia, pomiędzy akcją właściwą czyli byciu zjadanym przez wilki. To sugeruje, że film być może w założeniach miał zostać czymś więcej niż tylko filmem o byciu zjadanym przez wilki, a nie wyszło - w Szczękach takich scen nie było i bardzo słusznie. Niemniej jednak film mi się podobał na tyle, że dałem mu siódemkę i to całkiem mocną, bo ubaw na nim miałem przedni. 
Tu jest trochę tak jak w przypadku nowego "Cosia", na którym to forum swego czasu dyskutowaliśmy - kwestia podejścia do sprawy, dla mnie The Grey to po prostu kolejny, fajny, lekki horrorek/thrillerek, które to, jak wiesz, wręcz uwielbiam :-)
Więc znów kwestia nastawienia :) I tu się zarówno zgodzę jak i nie zgodzę. Jeśli bedzie mi dane obejrzec najnowsza czesc Szklanej pułapki to na pewno usiąde do niej jak do "odcinacza kuponów" "gwałtu na świetnej serii" itd Jeśli okaże się dobra to mogę sie tylko miło rozczarować :) Nie można jednak do każdego filmu siadać z nastawieniem , o, oglądam horror (spodziewam sie komedii , przypadek Cosia) , albo ogladam thriller spodziewam sie głupkowatego filmu a'la młodzieżowe survival horrory, a takie miałem wrażenie patrząc na The Grey , jakbym ogladal Droge bez powrotu czy cos takiego :( 
Wywiadu niestety nie widzialem , siadajac do filmu spodziewalem sie ponurego thrillera (serio) , o woli życia, walce z naturą itd itp 
 
Ps.te pseudofilozoficzne wstawki dopełniły oceny na 3/10 , może gdyby nie one dałbym 5 
 
Pps.na prawde sie wkurzylem bo lubie Neesona, ale obiektywnie musze przyznac ze gra ostatnio w shitach :) 
 
Pozdrawiam
Też się zgodzę i nie zgodzę jednocześnie, bo to jasna sprawa, że jeśli coś w teorii ma się zaliczać do jakiegoś tam gatunku to chciałoby się, żeby faktycznie spełniało pewne standardy tegoż gatunku. Jednakże w obecnych czasach pojęcie jakiegokolwiek gatunku filmowego jest tak bardzo względne, że jedyne czym się możemy kierować to właśnie to nasze własne, subiektywne podejście/nastawienie do danego tytułu, to samo się tyczy oceny danego filmu. Tutaj również nasz własny, subiektywny odbiór/gust jest tak na prawdę jedynym kryterium i myślę, że to bardzo dobrze, bo cóż by innego miało by nim być? Nie ma filmów "obiektywnie" dobrych czy złych, bo nie istnieje coś takiego jak "obiektywizm", jeśli oceniasz to już z samej definicji oceny czynisz to subiektywnie, to samo się tyczy tego naszego nastawienia/podejścia do danego filmu. Tak na prawdę nie mamy na nie wpływu, ono po prostu samo się robi, a potem pozostaje tylko pytanie: czy dany film spełnił te oczekiwania czy nie, czy czymś zaskoczył w sensie pozytywnym bądź negatywnym? I tyle :-)
Po obejrzeniu filmu, na plus mogę tylko ocenić fakt, że cały film uciekali z terytorium wilków, aż się okazało, że sam "przewodnik Liam" wpakował się w sam środek ich dziupli. Dlaczego uważam to za godne uwagi? Sprawa jest prosta. Ottway od prawie samego początku jest kreowany na przywódce grupki ocalałych. Przemawia za nim to, że wcześniej polował na wilki i zna ich zwyczaje, sposób zachowania. Wydawać się może, że jeżeli mają przetrwać to tylko dzięki wiedzy Ottway`a. Aż tu na koniec okazuje się, że bohaterowie podążali do "paszczy lwa". Ciekawe zakończenie, przynajmniej dla mnie. 
 
Na minus to oczywiście wilki, a mówiąc precyzyjnie ich zachowania. Najbardziej zapadł mi w pamięci moment, gdy zostali już tyko Ottway i Henrick. Gonią ich dwa wilki, po chwili Henrick wpada do rzeki i wilki odpuszczają. Boją się wody?! A może widzą, że trzeba dać biedakowi spokój, bo przecież zaraz się utopi? Jak dla mnie nonsens.
Calkiem przyzwoity survival chociaz fakt faktem sporo scen mocno naciaganych. Jesli chodzi o secene z potokiem to raczej normalne , ze nie skoczyly za tym facetem, nurt byl silny wiec instynktownie nie skoczyly . inna sprawa to bezsensowny sposob w jaki ten facet sie utopil. Do tej pory nie wiem po kiego grzyba facet szarpal za to drzewo zamiast zerknac pod wode i usunac ten kamien. Tonacy mogl byc w szoku jednak czujac ze cos zablokowalo mu noge powinien starac sie mimo wszystko uwolnic ja przy pomocy rak. Tych wilkow wcale tak duzo w filmie tez nie bylo a kolejne osoby gina w jakis dziwny przypadkowy sposob , a to na chorobe niewydolnosciowa , a to kolejny pozostawiony sam sobie przez kompanow na pewna smierc. Ogladajac ten film mialem wrazenie , ze tworca stara sie usmiercac jakby na sile kolejne postaci. Nie czuc bylo tej woli przetrwania i to wlasnie tego glownie zabrakło. Film stal sie zbyt przewidywalny i pozbawiony napiecia niezbednego w tego typu filmach. Reszta oczywiscie in plus zdjecia , plenery , muzyka . Moim zdaniem jest dobrze choc moglo byc duzo lepiej
uwazam ze ten film zrobiono prosto i z klimatem bez jakich nadzwyczajnych efektow, bardzo malo nierealistycznych sytuacji survival jak sie patrzy zauwaz SPOILER ludzie gineli tam w dosyc realistyczny sposob byla walka o przetrwanie a na koncu wcale nie powiedziane ze Neeson przezyl... razem z wilkiem ledwo dyszal wiec REMIS bo raczej nie przezyja tego ;] nie ma happy endu... 10/10 film jak dla mnie super duzo napiecia i te tereny... no ale nie kazdemu musi sie to podobac niektorzy zachwycaja sie jakims filmem bo np jest w nim jakis fajny samochod a ja tutaj znalazlem konkretny survival ;]