Straszna qpa, niewiarygodnie zły.
Bzdura goni bzdurę, sensu zero, a najgorsze jest że to coś udaje ambitny film.
Trzeba dużo wódy wypić żeby takie coś wypuścić z siebie i jeszcze więcej żeby to przyjąć.
Około 34 minuty, Burke, siedząc przy ognisku, trzyma coś w ręku, jakby mini-laptop, na którego klawiaturze coś pisze i mówi "gdzie jest mój syn, gdy go potrzebuję?". Co to miało być??? On miał w tym momencie dostęp do internetu? Czemu nie wezwał pomocy przez net?
Zgadzam się z Chris_Sharma. Kiedy obejrzałam zapowiedź, szykowałam się na kawał dobrego kina, zresztą do tej pory uważam, że scenariusz "The Grey" ma rewelacyjny (gdyby wyrzucić z niego wszystkie bzdury dotyczące funkcjonowania wilczej watahy). Ale kiedy go obejrzałam... Podobały mi się tylko pierwsze sceny, do czasu rozbicia się samolotu (i później scena umierania jednego z więźniów). Od tamtej pory było już tylko gorzej. Film strasznie przekombinowany, przewidywalny, absurdalne zachowanie wilków (to musiały być chyba jakieś zmutowane wilki, skoro nie bały się ognia), wilki plastikowe, gra aktorska mocno średnia pomimo świetnej obsady. Nie polecam filmu. Z pewnością można znaleźć lepsze w tym gatunku.
Gra w jakąś gierkę, pewnie grywał w coś podobnego z dzieciakiem, ktory pewnie radził sobie lepiej z grami. W tym momęcie przegrywał, nie szło mu, więc powiedział "gdzie jest mój syn, gdy go potrzebuję?" W sensie, że gdyby był to by mu pomógł rozwalić bossa czy coś. Ja tak to odeprałem.
To była taka mała konsolka nintendo DS. Wiem, bo sam taką miałem. Jest raczej nieskomplikowana, a o internecie raczej nie ma mowy :-)
Już dawno żaden film mnie tak nie wkurzył. Jakiś niewydarzony survivalowiec skrzyżowany z parodią McGyvera (McGyverowi przynajmniej jego zabawki działały). Najpierw: "Tym nie palcie, bo się potrujemy" i natchnione gadki towarzyszące umieraniu - wydawałoby się, że człowiek z charakterem, obeznany z życiem i materią życia w lesie, w samotności. A potem wydarzenia dzieją się bez ładu i składu, bez planu, co krok, to gorsza głupota, masa nielogicznych rzeczy. Chyba że taki był zamysł - pokazać małość człowieka? Który za to umie odstraszać wilki wzrokiem...
I jeszcze ogrom niedorzeczności fabularnych.
A na dokładkę te wilki - jak z tektury, jak z teatrzyku dla dzieci, totalnie umowne.