Sam nie wiem co sądzić o tym materiale, z jednej strony mamy styczność z kobietą z
misją, która stara się pomóc dzieciakom z niziny społecznej. Ładuje w dzieciaki czas i
kasę, pomaga strzelać zdjęcia i "wyjść na ludzi" itp. Z drugiej strony dostrzegam
możliwość osobistego interesu autorki. Autorka pomaga wybranym, co oczywiście w
żadnym wypadku nie rozwiąże skomplikowanych problemów społecznych( mam na
myśli np. przeludnienie i słaby stan gospodarki, niesprawiedliwy podział dóbr
społecznych, system kast). W wyniku tego zabiegu powstaje moralizatorski kicz, bazuje
on głównie na emocjach, które w mniejszym lub większym stopniu poruszają widza. Cały
ten proces jest niczym KFC czy McDonalds moralizatorstwa i służy nielicznym. Twórca
tego materiału otrzymuje poklask mas i zarabia kasę.
A teraz kilka słów o prostytucji: osobiście, uważam, że jest niewątpliwie twór naszej
cywilizacji i nie wiem dlaczego należy zabraniać komukolwiek zarobkowania w ten
sposób. Profesja ta jest stara jak świat, ale osobiście czuję pewien niesmak kiedy
przychodzi mi na myśl taka działalność. Tak czy inaczej, nie rozumiem dlaczego ktoś
chciałby to zdelegalizować. Jedynym skutkiem delegalizacji jest wygenerowanie licznych
patologii społecznych.
Dla mnie tu nie chodziło o delegalizację prostytucji, tylko o to, że w krajach typu Indie dziewczynka urodzona w burdelu nie może mieć innego losu niż jej matka i dzieje się to często gdy wg naszych norm jest jeszcze dzieckiem. Jasne, że autorzy nie zmienią sytuacji w Indiach, ale idąc tym tokiem nie warto nic robić. A w ogóle dla mnie sens był taki, że te dzieci same "zarobiły" na inne lepsze życie. Może kiedyś one zmienią przyszłość innych dzieci w swojej dawnej dzielnicy. Film moim zdaniem uniknął moralizatorstwa, dużo było w nim magii zwykłego dzieciństwa, śmiechu i dziecięcego przekomarzania. Dzieci urodzone w burdelu okazały się żywymi i zadziornymi maluchami - oczywiście, że budzi to emocje, ale tak ma być - uśmiechnięta dziesięciolatka z kucykami ma i u nas, dorosłych, budzić uśmiech, nie może być obiektem pożądania....
No ale ja też nie chcę moralizować nikogo.
Zachęcam do obejrzenia jak syn prostytutki spalonej żywcem przez alfonsa, wychowany w biedzie i poniżeniu widzi świat:
http://www.avijit.com/
"Dla mnie tu nie chodziło o delegalizację prostytucji, tylko o to, że w krajach typu Indie dziewczynka urodzona w burdelu nie może mieć innego losu niż jej matka i dzieje się to często gdy wg naszych norm jest jeszcze dzieckiem"
Zgadzam się, ten wniosek o legalizacji czy delegalizacji to moje przemyślenia na marginesie, ten wątek nie jest żadnym wypadku głównym przesłaniem tego materiału.
Odebrałem ten film jako tani sentymentalizm. Najbardziej medialne,chwytliwe,krzykliwe są tematy skrajne,w ostrej kolorystyce brukowców
jak właśnie ten tutaj.Wypromujmy kogoś z obszaru największej nędzy,zróbmy o tym film co wygra Oscara i...poczujmy się lepiej z naszym niewiarygodnym bogactwem.
czy jesli "tematy skrajne i krzykliwe" sa chwytne, zaden z nich nie ma szans by byc uznany za wartosciowy?
wg mnie autorka filmu usunela sie jaknajbardziej na drugi plan i to jest dla mnie duza zaleta filmu dokumentalnego, bohaterem i czesto narratorem sa tu dzieci.
Wg mnie taki film moze zrobic troche dobrego, nie zmieni swiata, ani tamtej dzielnicy, ani tego, ze wokol tego typu filmow beda sie puszyc w swojej filantropnosci bogaci, to tylko film.
Tak? A ja myślałam,że "najbardziej medialne,chwytliwe,krzykliwe" są tematy typu aktorka B jest z aktorem D,pan S wyznał,że jest gejem,pani U kupiła czerwone buty,itp. To jest znacznie łatwiejsze do przełknięcia i ciekawsze dla "cywilizowanych" ludzi.Ty chciałbyś,żeby nie poruszać takich tematów jak w tym dokumencie albo wolałbyś,żeby dzieciaki z burdelu wzajemnie się pozabijały-wtedy nie ma sentymentalizmu (sprawdzić w słowniku,bo widzę,że większość ludzi nadużywa używanie tego słowo nie znając jego znaczenia).
Dokumentalistka cieszyła się,że komuś pomogła.Nie wiem,gdzie ty tam widzisz,że ona nakręciła dokument,żeby poprawić sobie samopoczucie,lecz po prostu przypisujesz je to,bo najwidoczniej jesteś zrażony do świata lub wyrzucasz jej to,co sam byś zrobił (jednak podejrzewam,że w twoim wypadku chodzi o to 1).
Do założyciela tematu:To,że prostytucja jest tworem naszej cywilizacji nie usprawiedliwia jej istnienia.Analogicznie-aborcja dziewczynek w Indiach jest tworem ich kultury,lecz nie usprawiedliwia to takiego postępowania i czy to jest dobre."Jedynym skutkiem delegalizacji jest wygenerowanie licznych patologii społecznych"-chcesz mi powiedzieć,że prostytucja powstrzymuje rozwój patologii ? Rozumiem,że w legalnych domach publicznych nie ma przemocy i używek ? W tym dokumencie nie ma moralizatorstwa (widzisz,żeby powiedziane było:Bogacze,cywilizowanie ludzie to wy jesteście za to odpowiedzialni!) jest tylko zadanie sobie pytania dlaczego tak się dzieje,co można z tym zrobić,pokazanie różnych postaw społeczeństwa.
"A teraz kilka słów o prostytucji: osobiście, uważam, że jest niewątpliwie twór naszej
cywilizacji i nie wiem dlaczego należy zabraniać komukolwiek zarobkowania w ten
sposób. Profesja ta jest stara jak świat"
Twór naszej cywilizacji czy stara jak świat ta profesja?
"i nie wiem dlaczego należy zabraniać komukolwiek zarobkowania w ten
sposób"
a słyszałeś o sprzedawaniu, o zmuszaniu , o szantażowaniu?
Argumenty przestawione powyżej wydają się na tyle prymitywne, że nawet nie ma za bardzo ochoty ich kontrować. No, ale dobrze niech będzie. "a słyszałeś o sprzedawaniu, o zmuszaniu , o szantażowaniu?"."No i oczywiście dzieci marzą w snach o tym by wykonywać taką rolę w życiu!" - to jest jakaś tania ekspresja emocjonalna, argument dennej jakości, który ma się nijak do rzeczywistości. No zapewne blondynki zalałyby się łzami po wysłuchaniu takich tekstów, co oczywiście nie rozwiąże zagadnienia uwarunkowanego społecznie, ekonomicznie i kulturowo. Wyczuwam w Twojej wypowiedzi młody wiek, polaczkowatość i być może wiejski katolicyzm.
Dziecko, mam 50 lat, mam obywatelstwo niemieckie, jestem szatynką a katolicyzm mnie nie interesuje. Jak kulą w płot. Jeszcze miałam nadzieję , że napisałeś z głupoty, a tu porażka:(
I jak na warunki polskie jestem bogata;)
Dzieciaku, jak ktoś ocenia Rambo na 10 to niech się nie wymądrza.