Krwawa jatka bez ładu i składu, utrzymana w poetyce zdolnej zadowolić jedynie Indonezyjczyków i parę ościennych narodów. Scenariusz nie istnieje, sensu przypuszczalnie nie dostrzegali nawet twórcy, oczywiście z pominięciem ewentualnego aspektu zarobkowego, bo Azjaci lubią takie kino. Europejski widz jest w stanie przebrnąć przez te dwie godziny bezmyślnego ni to slashera, ni to gore, jedynie z pomocą neurostymulantów pochodzenia botanicznego, a i to nie wróży mu powodzenia.
Krótko mówiąc - bywają filmy typu "sztuka dla sztuki, ten jednak jest "jatką dla jatki". Jeżeli ktoś jest zainteresowany zagadnieniem, jak prawidłowo używać kukri, maczetę, siekierę, kij bejsbolowy, nóż, szkło i t.p., to odnajdzie tu wiele cennych wskazówek. Gdyby to był samouczek, to oceniłbym na co najmniej "7", ale jako film zasługuje co najwyżej na "3".