z cyklu: wszystko zaczyna się układać w logiczną całość, już za chwilkę, za chwil kilka, sięgniemy gdzie wzrok nie sięga.. całkiem ten tego (najkrótszy dowcip o gejach, tak by the way) przyjemna ta antresorka, z charakterystycznym dla mojego ulubionego komiksiarza sceny rodzimej (czyli ze świata i okolic oraz jeszcze dalej i nie tylko) absurdalnym humorem z całą pewnością nie w pełni tu wybrzmiałym, acz obecnym, zebranym i wylanym wespół w zespół z atramentem oraz sakramentalnym pytaniem z dzieciństwa natury egzystencjonalnej - czy to jeszcze jest świat fauny czy już flory? - które to sobie właśnie cudownym zbiegiem (okoliczności, nie z alcatraz) przypomniałem.. oraz odwieczną odpowiedzią na nie, która tuż-tuż, już na sąsiedniej stronie: nie dowiesz się dopóty cię nie zeżre, oczywiście..