Cześć,
Jestem świeżo po (jak się okazuje po latach) powtórnym obejrzeniu tej produkcji. Tak się pokrótce zastanawiam, czy ten film to pastiż? Facet (z żoną) przeżywają rodzinną tragedię, jednakże on z czapy zamienia się w seryjnego mordercę, faceta bez grama wyrzutów sumienia eliminującego w ramach zemsty kolejnych pajaców zamieszanych w proceder narkotykowy. Do tego te zastanawiające, zabawne wstawki nekrologów po każdej "akcji" kończącej się zawsze tak samo. Bardziej to przypomina scenariusz jakiejś gry komputerowej, w której bez namysłu należy eliminować kolejnych przeciwników. Reasumując tytuł filmu jest też swego rodzaju dowcipem, naśmiewaniem się z rzeczywistości, dlatego ciężko jakoś zdrowo podejść do tej produkcji. Nie do końca bowiem wiadomo czy reżyser (i scenarzysta) chcieli stworzyć obraz poważny czy pastiż, którego charakteryzują absurdalne chwilami sceny. Wyszedł z tego misz-masz.