Film beznadziejnie głupi, nie rozumiem aż tak dobrej oceny. Bezsens goni bezsen. Od momentu
zabrania dziewczynki od rodziców wydarzenia i działania bohaterów przestają byc logiczne -
psychiatra dziecięcy - pewnie doświadczony - po jednej rozmowie z dziewczynka traci pewność
siebie, pewnie wczesniej nie miał do czynienia z trudnymi, agersywnymi dziecmi. Co wiecej, nie
wie na co cierpi dziewczynka wiec czyta książkę o zaburzeniach - gdzie wiedza? Wczesniej nic nie
czytał? Nawet na studiach? Gdy zaczyna miec halucynacje ponosi go zupełnie - powienien chyba
umieć rozpoznać ze to tylko halucynacje. Rodzic w zakładzie psychiatrycznym oskarżony o próbę
zamordowania córki i podejrzewany o niepoczytalnosc raz siedzi w kaftanie a za chwile puszczają
go miedzy innych współwięźniów i dają ostre przedmioty - noże i widelec :). Matkę, ktora niedawno
miała atak pracownik zakładu zostawia bez opieki, choc jeszcze niedawno była przypięta do łóżka.
Nie wspomnę, ze pewnie była nafaszerowana lekami wiec nie byłaby w stanie byc tak pobudzoną.
Doświadczona pracownica społeczna postanawia zabić dziecko - wow, nonsens totalny. Przyjaciel
policjant szybko zmienia zdanie i zaczyna jej wierzyć i oboje planują morderstwo dziewczynki
zamiast skorzystać z wielu innych opcji jakie wczesniej nieraz wykorzystywali w pracy z trudnymi
dziećmi - nonsen goni nonsen.
,,psychiatra dziecięcy - pewnie doświadczony - po jednej rozmowie z dziewczynka traci pewność
siebie"- stracił pewność siebie, bo zaczął bać się tego dziecka. Wyczuł, że coś z nią nie tak, że jest inna. Zaczął się jej zwyczajnie bać, bo zadawała mu bardzo podchwytliwe i nieadekwatne do swojego wieku pytania.
,,Co wiecej, nie wie na co cierpi dziewczynka wiec czyta książkę o zaburzeniach - gdzie wiedza? "- każdy lekarz zaglądnie czasem do książki, wiedza się ulatnia zresztą człowiek uczy się przez całe życie. Każdy przypadek uczy czegoś nowego. Zresztą, powtarzam, ona była inna. Dziwna.
,,Rodzic w zakładzie psychiatrycznym oskarżony o próbę
zamordowania córki i podejrzewany o niepoczytalnosc raz siedzi w kaftanie a za chwile puszczają
go miedzy innych współwięźniów i dają ostre przedmioty - noże i widelec :)"- Zawinęli go pewnie na chwile. Stwierdzili, że zachowuje się grzecznie więc go odwiązali. To jak skończył inna sprawa.
,,Doświadczona pracownica społeczna postanawia zabić dziecko - wow, nonsens totalny. Przyjaciel
policjant szybko zmienia zdanie i zaczyna jej wierzyć i oboje planują morderstwo dziewczynki
zamiast skorzystać z wielu innych opcji jakie wczesniej nieraz wykorzystywali w pracy z trudnymi
dziećmi "- ....
Nie wiem czy do końca zrozumiałeś film i jego podstawową tematykę. Jestem ciekawa jakich ,,innych opcji" mieli by użyć aby zgładzić demona :D:D Film nie jest idealny, jasne, że nie, ale bez przesady.
Nie zgodzę się z Tobą – psychiatra dziecięcy, doświadczony, na co dzień spotyka wiele przypadków trudnych dzieciaków: agresywnych, z patologicznych rodzin itp. po jednej rozmowie nie zaczyna się bać; musiał mieć wiele przypadków, dlatego uważam, że to jest nielogiczne i mało prawdopodobne. Pamiętaj, że on nie podejrzewa jeszcze, z resztą jak widzowie, że dziewczynka to demon. Przyznam, że to akurat w filmie mi się podobało, że powoli orientujemy się, że dziewczynka to demon, choć znów kolejna nielogiczność: bohaterowie z niezwykłą łatwością akceptowali myśl, że dziecko jest demonem. Co do wiedzy psychiatry się mogę z Tobą zgodzić – może źle zinterpretowałem tą scenę. „inne opcje” to konsultacje z innym psychiatrą, ośrodki dla dzieci. Jak wcześniej pisałem, opieka społeczna to nie jedna pani i jeden psychiatra jak było przedstawione w filmie, to że główna bohaterka nie chce się przyznać (tylko jedna scena z przełożoną, która mówi coś w stylu „chyba żartujesz, że chcesz ją oddać”) przed sobą i przełożoną, że z dziewczynką sobie nie radzi i boi się jej. Sama pewnie nie raz widziała rodziny, które miała dobre chęci ale które ewidentnie sobie nie radziły z wychowaniem i którym dzieci były odbierane i sama teraz popełnia taki sam błąd.
Osoby, które targnęły się na życie swoje lub innych podejrzewane o niepoczytalność nie ubiera się w kaftan „na chwilę” :).
Film zrozumiałem, natomiast śmieszą mnie spore uproszczenia i nielogiczności.
Po pierwsze to nie psychiatra a psycholog.
Po drugie, nie odbył jednej rozmowy z dziewczynką, przecież wcześniej pokazane zostały zajęcia grupowe bądź indywidualne. Wdaje mi się, że jako widzowie jesteśmy w stanie się domyślić, że złożona terapia nie trwa jednej sesji bądź jednego tygodnia.
Po trzecie, dziecko to nie jest zabawka, więc gdy doświadczony pracownik społeczny, który zjada zęby na 'uzdrawianiu' relacji rodzinnych po krótkim czasie 'rezygnuje' z dziecka, nie ma co się dziwić reakcji kolegów po fachu. Poza tym, sytuacja wydaje się być tak niewiarygodna i absurdalna, że może spowodować brak racjonalnego myślenia u wielu osób. Szczególnie tych dotkniętych problemem (patrz Zellweger). Jako widz, na pewno na samym początku filmu kibicowałeś odebraniu dziewczynki z jak nam się wydawało patologicznej rodziny. Potrafiła wszystkich tak omotać by wyjść z sytuacji bezbłędnie.
A propos radzenia sobie z halucynacjami. Tak, masz racje, psycholog ma o nich wiedzę. Ale czy Ty, jako zdrowy człowiek bez zaburzeń psychotycznych spodziewałbyś się, że rój szerszeni nagle uroił Ci się w głowie a to co dzieje się w okół Ciebie nie jest jawą? Te halucynacje nie bez powodu polegały na wywołaniu strachu w bohaterach. Znam przypadki zaburzeń lękowych doprowadzających ludzi do obłędu i rujnujących ich życie.
A, zapomniałabym. Oczywiście zgadzam się z przedmówczynią. Kaftan bezpieczeństwa używany jest w sytuacjach awaryjnych, bezpośrednio zagrażających pacjentowi i otaczającym go ludziom. np. podczas napadu szału. Rzadko kiedy trafiają się pacjenci ubezwłasnowolnieni przez długi czas bądź permanentnie.
Oczywiście jak wiele horrorów ten miał sporo niedociągnięć. Jednak jak na relatywnie nową produkcję, byłam pozytywnie zaskoczona. Dawno nie widziałam tak ciekawej intrygi, doprowadzania do obłędu i śmierci poprzez tortury psychologiczne i wszechobecną bezradność dotyczącą sytuacji. Przynajmniej nie flaki na wierzchu i jedna wielka jatka.