cóż...komedia, króra rozbawiła mnie do łez...bardzo zabawna i ciepła, choć scenariusz przewidywalny..ale w koncu do komedia romantyczna a nie film akcji...no i oczywiście Jeffrey Dean Morgan :)) hehe polecam na wspóle wieczory:)
zgadzam się z powyższymi opiniami ;) bardzo pozytywny i sympatyczny, choć oczywiście przewidywalny
wybacz, ale nie mam pojęcia jak można dać tak wysoką notę filmowi, który ma fabułę mniej ciekawą niż reklama proszku do prania, dialogi napisane przez 8latka, wątki z dupy wzięte, jak sprawa firmy Richarda, hinduska impra, czy nowa dziewczyna taty. Ilość absurdów niezliczona: bo przecież wystarczy zmienić zapis w programie komputerowym urzędu stanu cywilnego, żeby w świetle prawa być małżeństwem (a gdzie podpisy na dokumentach, świadkowie idt...), kolo kiedy tylko chce może się dodzwonić do radia, zwłaszcza, gdy audycja jest bardzo popularna, i ten koniec, kiedy to porzucony przed ołtarzem facet pomaga swojej niedoszłej żonie przegnać gości z kaplicy. Ludzie! Wiem, ze to tylko komedia romantyczna- ale nie znaczy, że ma być głupia do granic absurdu. Przecież oglądają ją (czasami) istoty myślące. Gdyby film był mniej spektakularny, a bardziej przemyślany, mógłby być do strawienia. A tak, mimo szczerej i wielkiej miłości do Umy, tylko 2/10.