bo nie zauważyłem "chemii" między głównymi bohaterami. Prawdopodobnie jest to "zasługa" fatalnej reżyserii, bo wg mnie między żadną parą nie iskrzy. Thurman próbuje unieść ten film, ale banalnego i schematycznego scenariusza i niedobrej reżyserii nie sposób przebić. Zmarnowani dobrzy aktorzy. Co tu robią Rossellini i Dullea, obsadzeni jakby na siłę na drugim planie? Męczyłem się strasznie oglądając ten film, bo zwyczajnie od komedii romantycznych nie stronię. Na plus zaliczyłbym sympatyczne zakończenie. I koniec. Na szczęście.