Musi jeszcze sporo potrenować, ale tak czy siak dobrze obejrzeć europejski film. Obraz jak dla mnie dość nieprzekonujący. Co do scenariusza to pewnie na faktach, w pl tez pare lat temy wydarzyła sie taka historia i została nagłosniona przez media.
Reżyser podjął się trudnego tematu, a film w ogóle nie wywołał u mnie żadnych emocji (może poza samą końcówką). Coś poszło nie tak, szkoda.
Argumentów nikt nie poda, bo "był denny i już", warto lepiej dobierać filmy do swoich preferencji, a nasi krytycy wyżej jak widać nie trafili :-)
Do tej pory myślałam, ze tematyka, której podjął się reżyser to samograj. W końcu każdy z nas sam na sobie lub pośrednio zetknął się z problemem przemocy w szkole. Niestety ten film choć dotyka spraw istotnych jest nużący. Choć trwa tylko nieco ponad godzinę trudno było mi się na nim skupić. Reżyser wprowadza wiele wątków (brak zainteresowania rodziców, zerwane przyjaźnie, rywalizacja o popularność w szkole, problemy kulturowe itd.) a żadnego z nich nie potrafi zgłębić. Mam wrażenie, że wszystko jest w tym filmie przedstawione po łebkach, by było nie dając przy tym widzowi możliwości głębszego zastanowienia i refleksji nad zachowaniem bohaterów.
Zgadzam się. Ale ogólnie to dałoby się z tego filmu wyciągnąć na prawdę coś dobrego, bo film ma parę fajnych momentów. Jednak od reżysera wieje amatorką, a lekko drętwo grane postacie i słabe tępo akcji usypiają widza. Jednak mimo wszystko, sam nie wiem czemu, ale film podobał mi się. Myślę, że warto obejrzeć, chociażby ze względu na próbę zmierzenia się z tym właśnie tematem.
Być może film oceniłam zbyt ostro, ale to z racji tego że uwielbiam kino skandynawskie i filmom z tego obszaru geograficznego stawiam zawsze wysoko poprzeczkę. Tu niestety reżyser zawiódł. Jest sporo o wiele lepszych filmów o podobnej tematyce (jak choćby estońska "Nasza klasa"), że tym trudniej jest mi piać z zachwytu nad ta właśnie historią.
Ten film jest oparty właśnie na wydarzeniach z Polski. Konkretnie z gdańskiej szkoły. Według mnie film jest świetny. Mnie bardzo poruszył i uważam że powinien on być pokazywany wszystkim nastolatkom wraz z omówieniem (najlepiej psychologa). Miałam to szczęście że brałam udział w dyskusji o filmie z doświadczonymi profesorami i po zagłębieniu się w jego fabułę można naprawdę wiele wyciągnąć :)
Naprawdę? Reżyser opierał swój obraz na historii z polskiej szkoły? To trochę smutne.. A film, moim zdaniem, bardzo dobry, może nie jestem ekspertem ale wydaje mi się, że doskonale oddaje to, co w skandynawskim kinie najlepsze, najciekawsze i najbardziej charakterystyczne. Doskonała oszczędna emocjonalność postaci, nie przegadany na wzór amerykański film, długie kadry, celebrowanie drobnych elementów codzienności, z których wyłania się historia. Jak najbardziej na tak!
Naprawdę ;p Oglądałam to razem z dyskusją z jakąś tam panią profesor i powiedziała nam że jest to oparte na wydarzaniach z Gdańska ;c
Owszem, scenariusz powstał w oparciu o prawdziwą historię, ale uch. Strasznie szkoda. Jak na mój gust ten film mógł być o wiele lepszy. Niestety starając się, jak ktoś zauważył, dotknąć każdego tematu po trochu w końcu wyszedł film o niczym. Wydaje mi się, że wszystko tam było uproszczone i tak dziwnie się toczyło. Wszystkim przykro, chłopak przyznał się po krótkim czasie, rodzice zareagowali poprawnie, a dziewczyna nie wychodząc nawet z domu okazała się na tyle słaba psychicznie, że zrobiła co zrobiła. Coś mało to życiowe, jak na moje oko. Może się mylę, ale film nie budził większych emocji, a chyba powinien.
Moim zdaniem to Sara nie popełniła samobójstwa tylko ze względu na ten incydent w klasie. Ona od początku filmu jest smutna, wręcz przygnębiona. Nie wykluczam, że nawet miała depresję. Gdyby chociaż JEDNA osoba z nią usiadła i porozmawiała (tak na prawdę o czymkolwiek), nie mówiąc już o przytuleniu, to Sarze wróciłaby ochota do życia. Tutaj akcja dzieje się kilka dni. Jednak obserwując Sarę i jej zachowanie, możemy dojść do wniosku, iż w depresję to popadła ona dawno temu. W końcu nie wytrzymała psychicznie.
Zgodzę się natomiast z tym, że reżyser chciał pokazać zbyt wiele problemów społecznych w jednym filmie. O ile w "Miasto Gniewu" taki zabieg się sprawdził, tak tutaj, przy 75-minutowym filmie nie bardzo. Moim zdaniem fabuła bardziej powinna skupić się na Sarze i Mikkelu. Jednak film ogólnie dobry, a przede wszystkim realistyczny. I zgadzam się, że wraz z "Nasza Klasa" powinien być puszczany w szkołach, a ZWŁASZCZA w gimnazjach. Jednak moim zdaniem, do czasu aż gimnazja będą istnieć (co jest ogromną pomyłką i nieporozumieniem), tak tego typu przykre zdarzenia będą miały miejsce.
cienki strasznie. przede wszystkim potwornie przerysowany....
scenariusz naiwny, dużo scen pokazujących jak ktoś idzie... zdecydowanie zbyt długich.
scena "gwałtu" natomiast ma podkład dźwiękowy kojarzący mi się ze sceną niebywale wynaturzonego morderstwa w pewnym niesławnym horrorze...