"God bless America!" ble ble. Ileż to razy podobna do tej zaprezentowanej tutaj fabuła była juz przedstawiona w filmach. Bardziej podobał mi sie ALI G, bo wszystko spawiodiowane i śmieszne.
Tutaj co prawda były momenty śmieszne, ale strasznie raziło patosem.
Na pewno wiem, ze polityk Lewis, przeciwnik gł. bohatera jest parodią z tym swoim "God bless....". Przynajmniej mam taką nadzieję.
Ale nie wmówicie mi, że cały wyborczy mechanizm również! Jeśli tak to wyjątkowo nieudany....
Nie mówie, że film jest bardzo zły. W końcu Chris Rock (ze swoim "Security!!") i kilku innych fajnych aktorów, śmieszne momenty, ale są lepsze zarówno komedie-parodie, komedie obyczajowe, komedie romantyczne, jak również filmy o wyborach. To jest tradycyjna amerykańska hybryda. Bardzo średnia.
tyle...
pzdr.