"Pszczelarz", podobnie jak "Prosta historia" Lyncha, to sentymentalne "kino drogi", znacznie jednak głębsze i bardziej wyrafinowane niż dzieło amerykańskiego mistrza. Wiele scen rzeczywiście poraża. Poza tą w kinie, duże wrażenie zrobiła na mnie scena, w której staruszek Mastroianni wjeżdża ciężarówką do przydrożnej knajpy (taranując witrynę), żeby ratować swoją autostopowiczkę... No i te zdjęcia... Giorgos Arvanitis to czołowy europejski operator.
Film widziałem w ramach retrospektywy Theo Angelopoulosa na festiwalu Era Nowe Horyzonty we Wrocławiu w 2008 roku. Wzbudził wtedy powszechny zachwyt. Warto jednakże zwrócić uwagę, że "Pszczelarz" jako jeden z niewielu filmów Angelopoulosa nie otrzymał żadnej nagrody na czołowych europejskich festiwalach. Ciekawe dlaczego?