wszystko ładnie, pięknie - jest świetny klimat, napięcie wzrasta z każdą minutą, ale... No właśnie. Rozumiem, ze to sa 60-te lata, ale rany mogłyby wyglądać ciut lepiej niż wyglądały w filmie. Jakieś maźnięcia farba (w nienaturalnym kolorze), która po przemyciu wodą utlenioną (w jednej z ostatnich scen) odsłania niedraśniętą skórę. Już oblanie się ketchupem byłoby bardziej efektowne. To było śmieszne, zwłaszcza na tle (bardzo dobrych, moim zdaniem) ujęć z ptakami, czy to "nałożonych" czy też nie. Charakteryzacja się nie postarała...
czy ty oglądałeś ten film? "napięcie wzrasta z każdą minutą"? pytam: jakie
napięcie?? ani przez chwilę nie czułem żadnego napięcia. fajna komedia z
tego filmu, jak np w scenie uciekania dzieciaków ze szkoły albo ataku na
stację benzynową, ale pozatym to żenada imo. niestety.
A widziałeś chociaż z którego roku to film? Znajdź mi jakiś inny pożądny horror z tamtych lat. Ptaki jak na rok swojej produkcji to film wyjebany w kosmos.
Szczerze - co mnie obchodzi co to miało być na tamte czasy, teraz jest w ogóle niestraszny, za to śmieszny i ma całkiem fajny klimat , więc może zmienił swoją funkcję ale jest ok ;D
Tak jak już zauważono, napięcia praktycznie żadnego, bardziej komedia niż horror, w scenie gdzie ta babka w tej restauracji mówiła Melanie Daniels że to przez nią przyleciały ptaki, śmiała się cała sala, albo ten koleś co mówił że jest koniec świata ;D
Najbardziej jednak wkurzyło mnie zakończenie, takie "bes sęsu" ;D nie wiadomo czy te ptaki odleciały w końcu czy oni dojechali do tego San Francisco i w ogóle.
Ogólnie film fajnie zrobiony, nie nudziłem się mimo 2 godzin, fajna historia generalnie.
Aha jeszcze co do nienaturalnego koloru - film był chyba robiony czarno biały więc jeśli kolor jest nienaturalny to prawdopodobnie wina koloryzacji ;D (jeśli się myle to mnie poprawcie ;P)