Film jest całkiem dobry. Myślę, że 7/10 mogę mu dać i idealnie odzwierciedla poziom ów dzieła. Spoilery: Sam wątek miłosny w filmie średnio na jeża przypadł mi do gustu. Generalnie film oglądało się przez cały czas z dość dużym zainteresowaniem. To co po pewnym czasie rzuca się w oczy (a może raczej uszy) to totalny brak muzyki w tle. Dla mnie coś nowego... W sumie brakowało mi tego elementu. Niestety wiele scen "grozy" po prostu śmieszy. Liczyłem także na jakieś w miarę sensowne wyjaśnienie ptasiej agresji... nie doczekałem się. Ptaki atakują "bo tak". Pomiędzy atakami następuje "przerwa na kawkę" i ptaki olewają że oto główni bohaterowie uciekają do samochodu. Dobra, wiem że to produkcja z lat 60-tych. Już nie jedno takie niedopatrzenie w niejednym filmie łyknąłem. Ale tak szczerze: czego innego spodziewałem się po "genialnym reżyserze". Natomiast scena w której... jak jej było? No ta blondyna - została podziobana - była imho mocno wymuszona. Ciężko mi było uwierzyć w tak wielką nieporadność bohaterki podczas ataku. Film zdecydowanie warto zobaczyć. W pamięci zapadają sceny (zwłaszcza te pod koniec filmu) w których widzimy stado ptaków i mroczne niebo. Imho bardzo ładne, klimatyczne sceny.