Wbrew powszechnej opinii, "Psychozę" uważam za najgorszy film Hitchcocka, a "Ptaki" za niewiele lepszy. Oglądałem go już blisko dwadzieścia lat temu i naprawdę sporo pamiętam, był dla mnie po prostu nudny i głupawy, zaś po przeczytaniu opowiadania Daphne Du Maurier stracił w moich oczach jeszcze bardziej. Ot Hitchcock nie mógł się powstrzymać od pokazania damy w opałach i (pseudo)-amanta, ich związku, tego jaki kobieta ma (rzekomy) wpływ na to, co się dzieje, zamiast trzymać się prostej, łatwej do przeniesienia na ekran historii. Gdyby nakręcił wierną adaptację, film mógłby być nawet arcydziełem, ale tego nie zrobił i tym samym stworzył drugi najgorszy w swojej karierze.
Cóż ja mam całkowicie odmienne zdanie. Ptaki jest rewelacyjnym filmem, który zachwyca do dzisiaj. Fakt, trudno w nim chociaż o odrobinę strachu, jednak genialna gra aktorska, dobra fabuła nadrabiają pewne braki. Natomiast Psychoza jest w moim przekonaniu arcydziełem. Do tej pory już nie zliczę ile razy już ją widziałem, a pomimo tego podoba mi się tak samo. Ale cóż, kwestia gustu.