Film warty obejrzenia chociażby dla niej. Niezla akcja na strychu. W dzieciństwie mną wstrząsnęla. Rod Taylor drewniany, pasuje na drwala, a nie amanta...
Aktorstwo nie poraża, a efekty specjalne z dzisiejszego punktu widzenia wydają się nieco sztuczne.
Mimo to film nadal poraża. Klasyka gatunku.
Racja, aktorstwo jest co najwyżej przeciętne. Pierwszą rolę Tippi jeszcze zrozumiem, ale już, żeby była lepsza niż Rod jak koleżanka napisała to niemożliwe :P Pozdrawiam
Widzę, że nie tylko ja mam takie zdanie na temat obsady tego filmu.
Dla mnie "Ptaki" aktorsko to największa wpadka i porażka w amerykańskiej kinematografii Hitchcocka.
Taylor/Hedren - sztuczni i bezbarwni do bólu
Tandy - nic specjalnego
Cartwright - słaba i nieznośnie irytująca
Jedynie Suzanne Pleshette jako tako trzymała hiczkokowski poziom.