Film miał się kończyć inaczej. Samochód miał jechać, za nimi miały podążać ptaki, rozwalać dach i tak dalej, a na końcu miał być pokazany most Golden Gate w San Francisco, na którym siedziały tysiące ptaków. Taka wersja miała obowiązywać, nie nakręcono jej gdyż była zbyt droga i pracochłonna, ekipa kręciła sceny ataków bardzo długo (efektów w sumie jakoś nie widać) i z braku laku Alfred postanowił zostawić to tak jak zostawił (czyżby wszyscy mieli dość tego projektu?). A zatem gadanie o geniuszu Hitchcocka w tym zakończeniu nie ma sensu.