Podczas seansu cały czas wydawało mi się, że nieszczęsny Geoff jest zupełnie niewinny, a pyzate enfant terrible uwzięło się na niewłaściwego faceta, i ciekawa byłam co zrobi, jak nie znajdzie żadnych dowodów. Tymczasem co? Rzekomy pedofil jest pedofilem prawdziwym, a dzielna 14-latka zbawia od niego świat. Mało że zbawia: ona mu przez cały czas tłumaczy, dlaczego go torturuje, jak rasowy, zimny morderca z rodziny Corleone. Niedoszła ofiara staje się katem, kat staje się ofiarą. Współczułam mu przez cały czas i chciałam, żeby się uwolnił i sprał wstrętną gówniarę po tyłku. Kiedy prawda wyszła na jaw, współczucie mi przeszło, ale nie polubiłam przez to gówniary. Dobrze to sobie zaplanowała, chyba lepiej niż Hitler inwazję na Polskę; i to właśnie, w połączeniu z jej młodym wiekiem, jest totalnie nienaturalne. Taka rzecz po prostu nie mogła się zdarzyć, dziecko po prostu nie może być aż tak wyrahowane! A jeśli pominąć wiek bohaterki, to film jest po prostu o tym, jak jeden psychopata natrafia na drugiego psychopatę, który inteligentniejszy i sprytniejszy od niego. Dla miłośników tortur połączonych z przemądrzałym ględzeniem.