Kolejna pozycja, która płodzi jedno najważniejsze pytanie "PO CO?" Jak czytam te naszpikowane mądrymi zwrotami i porównaniami komentarze, opisy, stawiające ten twór na tak wysokim miejscu, to... apokalipsa... Można się spuszczać nad tym, nad tamtym i siamtym ale to nie obroni tej produkcji. Każdy zdrowo myślący i nie biegający z czosnkiem i krucyfiksem za parami jednopłciowymi widz, wie kiedy wciska mu się pewne rzeczy i tylko po to chyba powstał ten film. Napięcia jakoś się nie doszukałem. Ja rozumiem trochę artystów/twórców, nawet lubię "wielkoluda" i jego próby aktorskie. Ale szukam rozrywki a tu jej za wiele nie ma...