Czemu? Diler z powodu urażonej dumy postanowił się zemścić (chociaż że postanowił złożyć zeznania - to akurat średnio mi się klei, anonimowy donos do dowództwa o wiele bardziej by tu pasował), a kiedy sprawa się wydała nie było już sposobu, żeby uniknąć więzienia. Moim zdaniem to było sensowniejsze niż gdyby im się upiekło.

No ja cały czas miałam nadzieję, że powiedzą właśnie że to diler ich szantażował dla kasy i wymyślił sobie śpiewkę o małżeństwie. W końcu główny bohater był na odwyku (coś było wspomniane o tym) więc miał wytłumaczenie skąd zna dilera, i wtedy raczej by uwierzyli ogarnietemu już żołnierzowi, zamiast dilerowi. A skoro już się kochali to jakby udowodnił ściemniane małżeństwo?

Właśnie o to chodzi, że gdyby postanowili walczyć to ciężko byłoby udowodnić, że ich małżeństwo było oszustwem, zwłaszcza gdyby jedyną ku temu przesłanką były słowa dilera. A po swojej stronie mogliby mieć zeznania rodziny Luke'a (być może nawet ojciec tym razem by się ugiął), matki Cassie, kolegów - żołnierzy, kolegów z zespołu... No, ale Luke postanowił się unieść honorem i nie ryzykować, że na nią miałyby spaść jakieś konsekwencje.

Bardzo możliwe, że wlasnie dlatego rozegrał to po swojemu, jednak do końca wierzyłam, że Cassie zdąży się odezwać i wybronić w jakiś sposób swego męża, ale tu się trochę zawiodłam. Nie zrobiła nic, by mu choć trochę pomóc, a wiedziała przecież co mu za to grozi. Jak już trochę czasu w tym razem siedzieli to myślę, że powinna iść za ciosem i starać się załagodzić ową sprawę, miała przecież takie prawo... A tak w tym momencie mega egoistycznie się zachowała.

Tak, też liczyłam na to, że chociaż spróbuje coś powiedzieć. Chociaż z drugiej strony - to przez niego wszystko się wydało, to przez jego problem, o którym nie zająknął się podczas tych iluś miesięcy ich relacji, ona i jej matka znalazły się w autentycznym niebezpieczeństwie. Więc w sumie rozumiem, że była na niego wciąż wściekła.

mdły jak flaki z olejem