Samotny gej zapycha dziurę w sercu narkotykami i przelotnymi romansami z młodymi mężczyznami, aby poczuć się znów młodym.
Jest to historia o zauroczeniu, zazdrości i strachu przed samotnością. Główny Bohater poszukuje dialogu, zrozumienia i akceptacji; próbuje uciec przed samotną starością.
Na pewno można zawiesić oko na barwnym i różnorodnym Meksyku lat 50. Sama historia podzielona jest na trzy rozdziały i epilog; niestety toczy się powoli i jest nierówna w odbiorze, chociaż z każdej części da się wyciągnąć coś wartościowego.
Doceniam dobór muzyki, ale odnoszę wrażenie, że reżyser chciał bardziej pochwalić się tym, co gra w tle, przeciągając kilka scen.
Film uważam za dość ciężki w odbiorze głównie przez wszechobecną dłużyznę, dało się to zgrabniej rozwiązać.