...chociaż, gdyby się postarano mogłoby być dużo więcej. Przede wszystkim scenografia, która aż razi sztucznością. Od razu widać, że wnętrza nie są z lat 60, tyle niudolnie je imitują. Tak samo charakteryzacja. Magdalena Boczarska momentami wygląda, jakby zwiała z teledysku Dody. W efekcie oglądamy coś, co mogłoby być mocnym dramatem, gdyby nie fakt, że sprawia wrażenie filmu telewizyjnego.