Cieszę się, że powstają filmy tego pokroju. Obrazy typu Rewers, Różyczka odsłaniają nam najciemniejsze karty PRLu. Po wyjściu z kina można przeżyć swoiste katharsis, ciesząc się, że żyjemy w czasach w których można mówić głośno co się myśli i czuję. Świetnie zmontowany, a przeplatanie filmu rzeczywistymi scenami tamtych czasów sprawia, że bardziej trafia do odbiorcy. Michał Lorenc też nie zawiódł, zresztą nie sądzę, by ktoś się tego po nim spodziewał ;)