przeszkadzał mi nadmiar "rozbieranych" scen, wg mnie zupełnie nieuzasadnionych. Poza tym świetna gra aktorska, szczególnie pozytywnie zaskoczyła mnie M. Boczarska, a Więckiewicz i Seweryn - mistrzowie.
Sceny łóżkowe podkręcały namiętność. Jakby miały trwać dłużej - nie obraziłbym się;)
Moim zdaniem sceny erotyczne miały tu raczej za zadanie pokazać relacje między postaciami. łatwo zauważyć, że zbliżenia z oboma bohaterami wyglądały zupełnie inaczej...
Zgadzam się, że celem było pokazanie relacji między bohaterami ("nieuzasadnione" w moim komentarzu dotyczyło ilości scen), ale wydaje mi się, że twórcy filmu mogli to pokazać inaczej, subtelniej.
"Jak może być za dużo scen rozbieranych z Boczarską?" xD
Mysle, ze film by nie ucierpial jakby bylo ich troszke mniej - tymbardziej, ze kobieca czesc widowni, moze popasc w niezle kompleksy ogladajac ja naga na ekranie ;)
Ale fakt, ze nie byly one ani puste, ani obrzydliwe ;) Wiec na +
Tak jak napisała Annica chodzi o ukazanie tych relacji. Nie bądźmy zbyt pruderyjni, by okazywać coś inaczej. Trudno kompletnie opisać relacje sypiających ze sobą osób bez pokazania tego w jaki sposób to robią. Moim zdaniem to bardzo ważne, bo w łóżku pod wpływem namiętności i dosyć pierwotnych instynktów ludzie często pokazują jacy są naprawdę.
a mnie np. wkurzała brutalność Więckiewicza... i ta w łóżku i ta ogólna, w odnoszeniu się do Boczarskiej. no normalnie miałam ochotę wstać i mu nakopać :P