Co w nim było takiego rewelacyjnego ?
Stereotypowi bohaterowie
Jeśli ubek to musi chlać gorzałę,bzykać się brutalnie i mieć oczywiście baaaardzo wąskie horyzonty umysłowe - Więckiewicz jest zbyt dobrym aktorem by takie coś sprawiło mu jakiś kłopot
Przeciwnik jest romantyczny,szlachetny,inteligentny,pije wytrawne winko i oczywiście bzyka jak podręczniki ars amandi nakazują - Seweryn takie rzeczyto gra po ciemku i zagra nawet w stanie totalnego upojenia alkoholowego.
Różyczka to już kompletny odlot.Zaczyna kablować bo kocha ubeka-chama (za co go kocha ?????????).Po jakimś czasie kablowania zaczyna kochać opozycjonistę - co to za miłość jeśli nie uznaje za stosowne przestać donosić lub przynajmniej powiedzieć mu o tym.Więc jeśli to nie była miłość (bo nie mogła być) to co to było ? Boczarska jest niezłą laską ale jaki sens ma pokazywanie takiej ilości scen rozbieranych. Są 2 możliwości :
a )film był nie o sprawie Żydów/działaczy opozycji/ubekach/donoszeniu ,a o wpływie bzykania na psychę bohaterki
b) Kolski zajarzył ,że wyszedł mu cieniutki film i dowalając ozdobników chciał zapełnić pustkę i braki scenariuszowe.
Ogólnie nieźle zrealizowany obraz jednak dla mnie zero jakichkolwiek pozytywnych wrażeń po seansie......
sorry nie Kolski tylko Błoński :(
"Skazany na bluesa" był bardzo dobrym filmem z rewelacyjnymi rolami Kota i Fraszyńskiej .....
Ten film to jakaś bezrefleksyjna kronika. Dobrze zagrany i zrobiony ale nic nie wnoszący. Jestem już zmęczony filmami o okupacji, holokauście, Żydach i komunistycznych prześladowaniach. Ileż można?
Niech wreszcie ktoś zacznie krytycznie spoglądać na teraźniejszość. Bo jest o czym pisać na najbliższe co najmniej 20 lat. Religia, poityczno-społeczne nieporozumienia to tutaj chleb powszedni. Szkoda na to życia.
Przy "Różyczce" "Wszystko co kocham" to arcydzieło. Kidawa-Błoński powinien iść na korepetycje filmowe do J.Borcucha . Też historia dziejąca się w czasach niefajnych,a jaki kompletnie inny wydźwięk filmu,inne wrażenia po seansie ,bez tej nadętej i nieprawdziwej tromtradacji pseudopatriotycznej. Nic w życiu nie jest czarno-białe,PRL też nie był.