Może nie zrozumiałeś wszystkiego, może za często wychodziłeś po popcorn ? Zrozumiem każde określenie, inny gust, ale "banalny" ????
Film bardzo banalny i przewidywalny. Co tam niby było nie do zrozumienia? To, że panna zakochana w jednym była w stanie zrobić dlań wszystko, a powoli we łłbie jej pustym zrozumiała że robi świństwo przy okazji zakochując się w tym drugim? Przecież to tanie historie wciskane masom. Tak prostych i banalnych historii to tylko w tanim polskim kinie szukać.
I te tanie miłostki, cieniutko.
P.S.
zajrzyj do listy filmów obejrzanych przeze mnie a zrozumiesz, że nie oglądam popcornowego kina także po popcorn chodzić podczas seansu nie potrzebuję.
właśnie! kolega zobaczył tylko banalną historię miłosną... żałosne! wystarczy poczytać trochę historii na temat marca '68 i z tą wiedzą obejrzeć film - wówczas ta jak określiłeś banalna historia jest tylko tłem ludzkich dramatów tamtych lat po obu stronach barykady systemu...
Doskonale znam historię Pawła Jasienicy, którą zapewne scenarzysta pisząc scenariusz do tego gniota się inspirował. Dramaty ludzi tamtych czasów też troszeczkę znam (zarówno z knig jak i z filmów o wiele ciekawszych od tego chłamu).. Chodzi mi o to, że film jest słaby i od rzu widać, że jest skierowany do masowego widza, nie wymagający ani odrobiny namysłu i refleksji. Po prostu nędza z bidą.
Film NIE JEST HISTORIĄ Pawła Jasienicy !!! Jedynie podpiera się jego historią. Dramaty ludzi tamtych czasów nie są treścią tego filmu, więc po kiego o tym wspominasz. Liczy się trzymający w napięciu scenariusz i emocje, których dostarcza fabuła. Do końca nie wiemy, jak postąpią świetnie grani przez najlepszych polskich aktorów bohaterowie. Film o miłości, ale ani razu nie pada banalne "kocham cię". Jeśli to gniot, to podaj tytułi innych produkcji polskich anbo domini 2009/2010, które są lepsze. Nał !!!!
W którym miejscu napisałem, że film przedstawia historię Pawła Jasienicy? Jak oglądasz filmy z takim zrozumieniem jak czytasz to już wiem dlaczego takie banalne scenariusze Ci się podobają.
A co do filmów z 2009/2010 to chociażby:" świnki" , "dom zły", czy lekka "kołysanka" są lepszymi produkcjami od tego gniota zrobionego na siłę
Świnek nie oglądałem.
Dom zły - to jest dopiero przereklamowane średniactwo.
Kołysanka - bardzo fajna polska czarna komedia, ale to tylko komedia
Różyczka to dla mnie film tej samej klasy co "Wesele", "Zmruż oczy" czy "Sztuczki". Takie filmy w Polsce powstają raz na kilka lat.
sztuczki ok, wesele ok, zmruż oczy - nie pamiętam zbytnio, różyczkę widziałem w sobotę i na szczęście nie dałem się na ten film nabrać oj nie. Z tej tematyki już lepszym był film o tej pani profesor, co wpadła w paranoje, bo myślała że mąż ją podpierdzielał ubecji, niestety nie pamiętam tytułu. W każdym wpadła w taką obsesje, że zniszczyła sobie i jemu życie. Jak sobie przypomnę tytuł tego filmu to tu dopiszę.
W którym miejscu napisałem, że Ty napisałeś, że film jest historią Jasienicy ?? Nie jest i dlatego to przypominam, aby nie porównywać losów tego pisarza z postaciami z filmu i nie wywoływać jego nazwiska. To niepotrzebne obciążenie. Wypominanie nieumiejętności "czytanie ze zrozumieniem" jest to nader subtelna forma obrazy, stosowana przez kryptochamów od czasu publicznego wyjawienia stosownych badań socjologicznych. Z innej beczki: zgodnie ze słownikiem jęz. polskiego "banał - to, co jest oczywiste, powszechnie znane; komunał, truizm, frazes". Historia banalna, czyli oczywista, powszechnie znana. Zatem poproszę o przykłady innych takich historii filmowych, w których bohaterowie byliby podobnie uwikłani jak ci z "Różyczki".
Krzyknąłem, bo wspomniałeś PJ. Oglądając film kilka razy wpadałem w pułapkę polegającą na szukaniu analogii z życiorysem znanego pisarza, by w końcu zrozumieć, że nie tędy droga. Film jest luźno oparty na faktach i portretuje psychologicznie inne osoby. Dlatego najlepiej zapomnieć o Jasienicy, bo w innym przypadku zaczyna się zdziwienie, że "Różyczka" mniej przypomina film szpiegowski, a bardziej melodramat. Myślę, że jeszcze kiedyś wrócisz do tego filmu i z dystansu lepiej go ocenisz. (PS. Przepraszam za "krypto", to za mocno albo i niepotrzebnie.)
zdania co do filmu nie zmienię, po prostu nie lubię takich obrazów , które sprawiają wrażenie filmów na zamówienie , poza tym był dla mnie bardzo przewidywalny. Ten właśnie taki jest i nawet czas go nie wyleczy.
właśnie o to chodzi ów "dzieło" to jakaś kolejna żydowska propaganda w stylu jak to żydom było źle w Polsce. Ale każdy wie, że żydzi skazywali na śmierć (i tylko żydzi) polskich patriotów, myślicieli i elity. Rok '68 był zwyczajnym rozkazem Stalina na wywalenie żydów bo już zrobili co trzeba.
Ludzie ocknijcie się !
A jak chcesz zobaczyć sobie dobre kino w Więckiewiczem to obejrzyj sobie "Wszystko gra", a z tak kiepskimi "dziełami" daj sobie spokój.
"Przypadek" Kieślowskiego - to jest film o miłości i tamtych czasach, a nie ten badziew. A Kieślowski zrobił film o tamtych czasach w tamtych czasach, to jest coś!
Widzę że jak nawet jeszcze 1000 osób się wpisze nie zgadzając się z tobą to i tak zdania nie zmienisz po prostu wszystko wiesz lepiej. Piszesz "Co tam niby było nie do zrozumienia? To, że panna zakochana w jednym była w stanie zrobić dlań wszystko, a powoli we łłbie jej pustym zrozumiała że robi świństwo przy okazji zakochując się w tym drugim?". Ten film nie jest o miłości, więc jeśli tego nie rozumiesz to znaczy że nic z tego filmu nie zrozumiałeś. Zrozum, jest to film polityczny, jeśli nie znasz tamtych czasów to daj spokój.
chociażby 1000000 osób wyrażało swą pochlebną opinie o tym tandetnym filmie to ja zdania nie zmienię. Jest to kiepski film.
Nie był najgorszy, choć wybitnym też bym go nie nazwał ale przy obecnym stanie polskiej kinematografii wypadł całkiem nieźle. Na plus świetne aktorstwo w wydaniu Seweryna i Więckiewicza, niezły epizod w wykonaniu Globisza, o Boczarskiej - cóż można powiedzieć - ubrana za często nie była, cycki - całkiem całkiem, z facjatą już troszkę gorzej. Nieźle oddana atmosfera zaszczucia i cenzury w latach sześćdziesiątych, fajny motyw z przeplataniem filmu fragmentami dokumentalnymi (choć czasem zastanawiam się czy miało to wzmocnić efekt realizmu, czy załatać braki finansowe ekipy filmowej). Na minus - przerysowanie antysemityzmu polskiego społeczeństwa - scena w taksówce (...no ja bym ich może do gazu nie dał), scena w tramwaju - dobrze że jeszcze nie wspomnieli o Jedwabnem.
film sprawiał wrażenie jakby był stworzony na zamówienie PiSu- zwłaszcza wspomniany przez Ciebie cytat "ja bym ich do gazu nie dał" , normalnie jakbym kurskiego słyszał albo jakiegoś rydzyka, choć rydzyk w głębi serca pewnie by ich dał, co do kurskiego to nie wiem.
Ach te stereotypy. Nie ma to jak upchnąć w szufladkę to czego nie lubimy, prawda? Trzeba było jeszcze napisać, że ciemnogród, moheriada i w ogóle...
tu się mylisz, nie PiS tylko PO (ale PO i PiS to jedno G.) PO=UW ten film to zwykła propaganda żydowska.
A ja wlasnie sie zgadzam :) Nie tylko banalny. Przede wszytskim slaby aktorsko, schematyczny potwornie i z iryrtujacym polskim zadeciem. Bohaterowie czarno-biali do granic absurdu. Nie wiem ... wole jednak ujecie tematu z "Rewersu".
PS. Filmy popcornowe czasem ogladam i nie czuje ze z tego powodu mam mniejsze prawo nie lubic "Rozyczki"
Pozdrawiam
Przecież tak to już jest, że ile osób tyle opinii. Tylko po co się wykłócać? Mnie tam się podobało, a np. nie uważam za arcydzieło Wojny polsko-ruskiej której dałeś 10. Ale co mam się kłócić? Po co?
A ja te oceny wystawiam i tak nie do końca na serio :)
Listę "ulubionych" tworzę głównie po to, aby mi przypominała czy dany film widziałem. A jak się oceny nie wstawi to i film się do listy nie dopisuje. Ale wojnie z czystym sumieniem dałbym 8 :), a jak sie okazuje dałem 10 i niech tak pozostanie.
Nie ironizuję, tylko przytaczam argument i od razu daję kontrargument - niejednoznaczną główną bohaterkę. Tak więc nie są "bohaterowie czarno-biali do granic absurdu". Wydaje mi się, że "kiczowatości" filmu upatrujesz w wątku miłosnym, który przysłania wszystkie inne. Faktycznie, miłość została ograna w kinie na wszelkie mozliwe sposoby, ale nie w taki. Dlatego daleko "Różyczce" do pospolitości. A że nie każdemu się podoba ? Trudno...Ale się nie kłócimy, tylko dyskutujemy :)
ten film ma tak przerusowaną fabułę, że aż tym kipi. Każda scena jest do przewidzenia na kilka minut przed. Nie lubie takich tanich filmów i zdania nawet po latach nie zmienię.
Tu wcale nie chodzi o wątek miłosny tylko o całokształt.
Dobra post 2 lata temu ale i tak odpowiem. Czarno-biali czyli albo dobrzy albo źli. Czy w którymkolwiek momencie filmu tytułowa Różyczka była postacią negatywną? Niektóre jej postępki były wątpliwe moralnie ale przecież "poświęcała się w imię miłości", "nie miała wyboru", była "biedna zahukana i zmaltretowana". Takie biedne dziewczę do bicia. Nie, według mnie Różyczka nie jest skomplikowaną postacią.
Nakręcenie filmu nie jest sprawą łatwą, mnóstwo elementów, które trzeba odpowiednio złożyć stanowi dla reżyserów nie lada problem, a efekt końcowy trudny jest do przewidzenia. Dlatego też oceniając film należałoby przyjąć jakąś zasadę. Ja przyjąłem takie kryteria: reżyseria-3, scenariusz-3, aktorstwo-2, muzyka-1, zdjęcia-1. Twój krótki post nakierowany był jak mniemam na wywołanie dyskusji, gdyż odnosi się jedynie do opowiedzianej historii, a przecież to nie wszystko. W ostatniej wypowiedzi piszesz, że film ma przerysowaną fabułę, każda scena jest przewidywalna i że nie chodzi o wątek miłośny tylko o całokształt. Zwróć uwagę, że wszystko o czym piszesz odnosi się do scenariusza, historii, która jest bardzo ważna, ale nie stanowi całokształtu w filmie. Niezobowiązująco, spróbuj ocenić ten film moimi kryteriami, odejmij 3 za scenariusz, pomyśl o reszcie i proszę Cię nie zniechęcaj do polskiego kina, które w tym przypadku poradziło sobie bardzo dobrze, o czym świadczą nagrody i wysoka średnia na naszym portalu.
PS. Dyskusja rzeczowa. A propos "Wojny polsko-ruskiej"- książka Doroty Masłowskiej jednak lepsza. Polecam i pozdrawiam.
Nikt chyba nie pojął, jak z oceny brzmiącej tak: "przyjąłem takie kryteria: reżyseria-3, scenariusz-3, aktorstwo-2, muzyka-1, zdjęcia-1" wyszło Ci 9/10. Ja mam prostą i uczciwą zasadę: oceniam przypisując jakieś słowo, np. "nienajgorszy", "świetny" albo 'dno" i następnie odnajduję na skali ocen FW stosowne słowo lub bliskoznaczne. Potem stawiam gwiazdkę i ocena liczbowa gotowa. Twoje 9/10 to jest "rewelacja" i niestety tu w pewnym sensie się zgadzam, gdyż w powodzi polskich gniotów sprawnie zrobiony film z niezłym aktorstwem to w Polsce REWELACJA.
Nie rozumiem Ciebie wogole kolego!Dlaczego z taka zawzieta determinacja odradzasz obejrzenie swietnego,godnego polecenia filmu.Chyba cos jest z Toba nie tak;/
,,,Film jest banalny"
.Co za jołop.
Jedna z najlepszych rodzimych produkcji ostatnich lat.Wszystko wypada rewelacyjnie począwszy od reżyserii poprzez aktorów i muzykę.Jak dla mnie nawet nieco lepszy niż Życie na podsłuchu.Ode mnie 9.
POLECAM !!!
Aco to jest "jołop". To wszystko wyjaśnia, dalczego taki kiepski film jak różyczka dostaje od Ciebie 9/10.
Obejrzyj PRZYPADEK Kieślowskiego to zrozumiesz co to prawdziwe kino.
Nie równajcie z ''Weselem" bo nie ma co. a ja polecam polski film "Zero". dajcie spokój z tą Rózyczką. to jest kiepski film.
biedne dziewczę lepiej sobie poczytaj o Paris a nie zabieraj głosu w mniej lub bardziej konkretnych dyskusjach