7,4 74 tys. ocen
7,4 10 1 74059
6,6 35 krytyków
Różyczka
powrót do forum filmu Różyczka

Znam historię Pawła Jasienicy i jego małżeństwa z agentką. Temat jest wymarzonym materiałem na film. Może ktoś to naprawdę UTALENTOWANY kiedyś zrobi porządnie.

Zachęcony recenzjami obejrzałem kilka minut początkowych i dałem sobie spokój. Więcej chyba do niego nie wrócę. Nie potrafię się zmusić. Odpycha mnie.

Film jest przecież dziełem sztuki, twórca powinien się wysilić i np. obejrzeć na starych filmach fabularnych jak wyglądała polska rzeczywistość, obyczajowość lat 60-tych. Oddanie klimatu epoki jest niezwykle ważne i decyduje czy będę dalej oglądał taki film. Nawet jestem skłonny wybaczyć autorowi nieścisłości w faktach historycznych lub brak logiki w rozwoju akcji.

Obejrzałem ostatnio sporo ówczesnych filmów np. "Zbrodniarz i panna", "Beata", "Kolorowe pończochy". Tam też są sceny z zabaw tanecznych. Moją świetny klimat, taki jak lubię, czego nie mogę znaleźć we współczesnych filmach dot. tamtego okresu.
Dlaczego?
1. Ubiory, fryzury - w "Różyczce" to mi w ogóle nie pasują to tamtej rzeczywistości, jakby akcja toczyła się po 2000 r.
2. Muzyka np. taneczna - nie wystarczy tylko puścić wiązanki tamtych przebojów, które i tak wydaje mi się, że nie były wtedy zbyt popularne na salach tanecznych (w filmach z lat 60-tych jest inna muzyka taneczna)
3. Język - dawniej ludzie mówili w sposób specyficzny, inny akcent, zwroty. Chyba ciężko aktorów nauczyć tak mówić ale twórcy filmu powinni spróbować chociaż wykonać jakąś stylizację.

Nie potrafili oddać klimatu lat 60-tych. Myślą, że jak pokażą na ulicy stare autobusy i ludzi tańczących do "O mnie się nie martw" to odwalili fuchę i ludzie to "kupią". :-(







ad200

Zgadzam się w zupełności. O ile fabuła, scenariusz i gra aktorów są na bardzo dobrym poziomie, to wprost proporcjonalnie do tego wypada scenografia, rekwizyty, kostiumy. Nie postarano się a np. oglądają "Rewers" widać, że można oddać klimat tamtych lat. Jest cała masa "wpadek", takich niedociągnięć i wiele z nich rzuca się w oczy. Główna bohaterka wygląda w niektórych scenach jakby wyjęta ze współczesnej imprezy stylizowanej na lata 60', trochę groteskowo i zupełnie niewiarygodnie. Pan Seweryn mocno współczesny (mam na myśli "charakterystykę zewnętrzną"), to samo R.Więckiewicz. Zagadzam się z tym, że do takich filmów trzeba podejść z niezwykłą dbałością o każdy szczegół. Chyba zawiódł budżet?
Pomimo to bardzo lubię ten film, moim zdaniem jeden z najlepszych polskich filmów ostatnich lat.

GburrriaFurrria

Mam te same zastrzeżenia. Poza tym nie macie poczucia, że Seweryn odbija sobie lata młodości rolami amantów? Może to niesprawiedliwe, ale wbiła mi się w pamięć jego rola z "Don Juana" i tutaj znowu podstarzały uwodziciel, za którym szaleją i dojrzałe panie, i zupełne dzierlatki. Chyba największy dysonans miałam w momencie, kiedy główny bohater ogląda TV z własną matką i ona pasuje do niego wiekowo o wiele bardziej, niż "Różyczka". Bleah. Sceny erotyczne nie były drażniące, drażniące było życie emocjonalne tej pary - mało prawdopodobne wg mnie.

Różnica wieku między Jasienicą a Neną O'Bretenny to było 15 czy 16 lat. a nie 32 - Boczarska to rocznik 78, Seweryn - 46. Jak się do tego doda średnio udaną, nie odzwierciedlająca rzeczywistości scenografię i kostiumy oraz obleje patriotycznym,a nawet patetycznym chwilami sosem, to wychodzi rzecz prawie nieznośna.

Szkoda dobrej gry aktorów, historia się mało klei przez wymienione wyżej błędy.

ocenił(a) film na 8
Lokepine

Zgadzam się z absurdalnością fabuły. Nie potrafię zrozumieć 60-letniego bohatera, który wierzy w to, że młoda, piękna kobieta zakochała się w nim szczerze i bezinteresownie, i nie kryje się za tym żaden podstęp. Może mało w życiu widziałam, ale mi na jego miejscu zapaliłaby się czerwona lampka i nie ufałabym bezgranicznie takiej osobie.

ocenił(a) film na 7
robert_ptr

Mało w życiu widziałeś.

pan_dziejaszek

Ewentualnie dużo;)

ocenił(a) film na 8
ad200

Swoją drogą byłabym ostrożna z całkowitym utożsamianiem postaci Warczewskiego z Jasienicą. Widoczne jest, że jego historia była inspiracją, choć niekoniecznie tylko jego. Scena pobicia przypomina wydarzenia innego ówczesnego artysty opozycji- Kisielewskiego, mało tego przemówienie podczas Zjazdu Literatów też jest jawnym odwołaniem do jego słów ("dyktatura ciemniaków"). Myślę że postać Warczewskiego to po prostu pewien model ówczesnych niepokornych literatów, artystów, którzy sprzeciwiali się łamaniu wolności słowa. Chociaż nie wiem czy to nie zbyt daleko idąca interpretacja :)

użytkownik usunięty
katrrina

"Myślę że postać Warczewskiego to po prostu pewien model"

Pełna zgoda. Myślę, że autorzy chcieli mieć pełną fabularną swobodę i dlatego dawali różne elementy z różnych życiorysów, a oprócz tego rzeczy zupełnie fikcyjne.

Poza tym film o Jasienicy byłby chyba nudny. Jego sprawa jest po ludzku wstrząsająca, ale tam nie działo się nic do sfilmowania.