... polski film który można obejrzeć bez uszczerbku na zdrowiu i bez zgrzytania zębami. Przy którym człowiek nie patrzy co chwilę na zegarek, który po prostu dobrze się śledzi od początku do końca. Wreszcie jest konkretny scenariusz, jest reżyser który nie spartolił sprawy, jest muzyka którą się pamięta i są wykonawcy którzy podołali niełatwym przecież rolom. Na tle polskiego współczesnego kina ten film to taki samorodek w kupie nawozu. Z jednej strony smutek że tak nieliczne to przypadki, z drugiej radość że i takowe się zdarzają.
Bardzo imponowała mi gra Pani Magdaleny Boczarskiej, w polskim kinie brakowało mi dotąd aktorek których uroda idzie w parze z umiejętnościami aktorskimi. Wreszcie ktoś taki się pojawił. Szkoda tylko że mimo niewątpliwego potencjału to bodaj tylko jedna taka rola tej Pani (chodzi o poziom) i jest ona raczej zmuszona grywać w dennych komedyjkach - takie niestety realia. Tak czy owak wielkie brawa Pani Magdo i gratulacje bo rola zaiste koncertowa.
Andrzej Seweryn kolejny raz potwierdza jak wielkim jest aktorem i jak w (mimo wszystko) żałosnym stopniu jest wykorzystywany w polskim kinie. To też wzorcowy przykład jak można stworzyć wielką kreację grając oszczędnie i wręcz w wyciszony sposób. Popis aktorski jednym słowem.
Pozostali również nie zawiedli - szczególnie Więckiewicz którego surowa aparycja wręcz była idealna do roli nieco zagubionego i rozdartego wewnętrznie ubeka.
Nie ma co się rozpisywać, lepiej zobaczyć. Warto.
Normalnie byłoby 7/10.
W polskich warunkach to mocne 8/10.
no nie wiem, poza wszystkim innym (mały pikuś, nie ważne) strasznie raziły mnie ciągłe nagie sceny Boczarskiej. no co chwilę pokazywała jak nie gołą dupę, to cycki, jak nie cycki, to cipę. ile można?