Film jest bardzo dobry, z czystym sumieniem można polecać. Jest świetnym przykładem na to, że tego typu opowieść (mocno osadzoną w realiach historycznych i przełomowych momentach w naszych współczesnych dziejach) można przedstawić bez niepotrzebnego patosu lub scen ociekających kiczem, chociaż okazji ku temu było niemało.
Jedno "ale" - w pewnym momencie, gdy historia się rozwija, nie rozumiem motywacji Różyczki. Widać, że to już nie miłość do narzeczonego, która wyglądała na przeważający argument na początku, jest dla niej powodem do przekazywania informacji, ale nie przekonuje również nagle rodzące się uczucie do pisarza i ewentualna chęć wykonywania zadania, by mieć z nim wciąż kontakt. Zresztą, jak ma przekonywać, skoro swoją robotę TW wykonuje z należytą starannością, momentami bez mrugnięcia okiem i wygląda, jakby naprawdę się skupiała na tym, by swoje zadanie wykonać dobrze, nie widać po niej, by chciała na przykład próbować coś zatuszować i przedstawić Warczewskiego w korzystniejszym świetle z punktu widzenia reżimu. Strach przed reżimem raczej też odgrywa tu mniejszą rolę, ponieważ, poza swoim narzeczonym, tak naprawdę nie styka się ona z bezwzględnymi agentami, którzy mogliby ją postraszyć. Dopiero mniej więcej od momentu, gdy przekazuje ona w raporcie, że figurant nie jest "elementem syjonistycznym", można przyjąć, że dziewczyna zaczyna się zastanawiać nad swoim postępowaniem, nie chce napisać nieprawdy, mimo wszystko. Trochę mi zabrakło jakiejś wskazówki, jakiegoś klucza do próby odpowiedzi na pytanie, dlaczego ona to właściwie robi. Można przyjąć, że mimo wszystko chce byłemu narzeczonemu dać dobre raporty, żeby nie miał problemów w pracy i żeby może wynagrodzić mu to, że jest kobietą innego mężczyzny, ale to bardziej można przyjąć na zasadzie domyślania się i analizowania wszystkich potencjalnych przyczyn.
A może właśnie tak miało być? Może chodziło o to, by pokazać, że możliwe, że i ona sama miałaby problem ze szczerą odpowiedzią na pytanie, dlaczego w tym momencie właśnie tak postępuje? Może system tak ją wciągnął w swoje tryby, że robi to bez zastanowienia?
Oczywiście, wiem, że gdy przyjęła oświadczyny, to napisała "ostatni raport". Ale nawet składając ten raport przekazuje dokładnie, co powiedział Warczewski na spotkaniu literatów. Wydawało się, że jego mowa ją poruszyła, a mimo to dokładnie przekazuje jego słowa, chociaż powinna mieć świadomość, jak bardzo może mu to zaszkodzić.
Ta dziewczyna była z "bidula". To to chyba wszystko tłumaczy - a przede wszystkim miłość i lojalność względem faceta, który jest wobec niej brutalny. Psychika ludzi z piętnem domu dziecka jest tak skrzywiona, poraniona, ze tak naprawdę trudno oceniać ich zachowanie - czy co więcej, szukać motywów ich działań. Często są one nieracjonalne - tak jak związek bohaterki z Rożkiem. "Normalna" kobieta wysłałaby go do diabła już po tej awanturze, kiedy kazał jej iść do łóżka z pisarzem. Ona trzymała się go kurczowo do końca, bo jako pierwszy okazał jej uczucie. A to, że było ono marnej jakości, to inna sprawa...
Fakt, zapomniałam o tym wątku i o jej przeszłości. Ale przyznać trzeba, że konieczne było oglądanie filmu w bardzo dużym skupieniu, by w ogóle to wychwycić. Przez większość czasu na ekranie oglądamy śliczną, nieco infantylną, ubraną w kolorowe ciuchy dziewczynkę, której niewiele do szczęścia potrzeba i która wydaje się być pozbawioną trosk wszelkich osóbką i nagle gdzieś jakby mimochodem wtrącone zostaje jedno zdanie o jej przeszłości - nie zdziwiłabym się, gdyby kilku widzów tego nie usłyszało, bo akurat w tym momencie na chwilę odwrócili głowę od ekranu. Mogło to być nieco bardziej wyeksponowane, bo zarówno więcej mówiłoby to o jej zaangażowaniu w donoszenie na Warczewskiego, jak też łatwiej byłoby zrozumieć jej zachowanie w ogóle (kolorowe stroje, chęć wyróżnienia się, robienia wrażenia na innych, itp.). Chyba warto powtórzyć tu za Warczewskim, że mało wiemy o Kamili.
W polskim kinie jest dość niewiele scen erotycznych, jednak ten film słusznie od nich nie ucieka, i czyni je ważną częścią charakterystyki postaci. Wydaje mi się że one są właśnie istotnym kluczem do rozszyfrowania dlaczego Różyczka ostatecznie sprzyja "figurantowi" i zakochuje się w nim. Mianowicie Warczewski pokazuje jej seks pełen czułości, jest wobec niej szarmancki, traktuje ją tak jak nie była wcześniej traktowana, co jest przeciwieństwem do tego jak zachowuje się wobec niej Rożek. Poza tym z początku bohaterka nie zna profesji Rożka, myśli że pracuje on w handlu zagranicznym w branży skórzanej, co pewnie wydaje się dla niej atrakcyjne. Później Kamila dowiaduje się że jej chłopak jest agentem SB, zgadza się,a właściwie jest zmuszona donosić na profesora, pisarza. Gdy się do niego zbliża, zaczyna u niego mieszkać, obraca się w środowisku światłym, wśród pisarzy, sama przecież mówiła, że studiowała polonistykę i ma pewne próbki pisarskie, co oczywiście może nie być prawdą skoro jej celem było uwiedzenie Warczewskiego, jednak wydaje mi się, że obracanie się wśród ludzi z klasą pociąga ją bardziej, niż życie z nieco brutalnym, aczkolwiek również ją kochającym agentem SB, byłym bokserem, który śmiał kazać jej wleźć do łóżka inwigilowanemu pisarzowi. Ja osobiście nie mam problemu z motywacją tej postaci, aczkolwiek rozumiem widzów których nie do końca przekonała taka filmowa umowność pewnych aspektów scenariusza.
Zgadzam się, że sceny erotyczne dawały bardzo dużo i bardzo wydatnie pokazywały różnicę pomiędzy dwoma panami - seks z Rożkiem był tak brutalny, zwierzęcy, ukierunkowany tylko na satysfakcję faceta i pozbawiony głębszych uczuć, że aż brzuch bolał, gdy się na to patrzyło. Warczewski był delikatny, czuły, pytał, czy jest dobrze, słowem - to akurat było widoczne i nie dziwił nawet fakt, że Kamilę zaczął pociągać fizycznie dużo starszy i dużo mniej atrakcyjny wizualnie od jej narzeczonego mężczyzna.
Mówiąc o nie do końca jasnej motywacji mam na myśli pewien paradoks w postępowaniu Różyczki - z jednej strony widzimy, że Warczewski zaczyna ją fascynować, że coraz lepiej czuje się ona w tym dostojnym, wytwornym świecie, gdzie nie ma pijanych, jak to się mówi, "oblechów", którzy, gdy tylko odwróci się narzeczony, składają jej mocno niemoralne propozycje, są natomiast literaci, wykładowcy, ludzie z ideałami, oczytani, eleganccy, z olbrzymią wiedzą, z własnymi poglądami. Z drugiej strony - pomimo oczywistej fascynacji tym światem i Warczewskim jako mężczyzną, Kamila wiernie służy SB, jest dobrym agentem, nawet nie próbuje czegoś zatuszować, o czymś nie wspomnieć, napisać nieco łagodniej, skierować donosy na przykład na bardziej osobiste tory i pisać o jakichś mało ważnych z punktu widzenia SB wydarzeniach (wielu TW zmuszonych do współpracy przekazywało agentom informacje o nic nie znaczących wydarzeniach towarzyskich, plotkach, banalnych rozmowach, które na ogół miały niezbyt dużą wartość jako donosy). Ja wiem, że nie mogła nagle przestać pisać lub pisać tylko i wyłącznie byle co, bo narzeczony się wściekał, gdy raport niczego ciekawego nie wnosił, ale nie widać u niej w ogóle jakichkolwiek prób znalezienia równowagi pomiędzy napisaniem dobrego raportu a niekoniecznie całkowitym opisaniem wszystkiego tak, jak było. Zupełnie, jakby Kamila nie zdawała sobie sprawy z tego, jak bardzo duże niebezpieczeństwo może sprowadzić na Warczewskiego na przykład przesyłając SB kopię stenogramu, w której słowo w słowo opisała jego wystąpienie po zdjęciu "Dziadów".