nie widze sensu powstania tego filmu, dam 5/10 za muzykę i scenografię
widać jesteś tak tępy i nie rozumiesz filmu ;) to nie jest film o dziwce. Taki co ocenia Avatar na 9/10 to nie powinien się wypowiadać :D
dokładnie. powinni sie wypowiadac tylko tacy, co ocenili avatara 10/10.
sadziłam, ze w tym topiku ktos komus cos wyjasni, ale wpisali sie tylko ludzie ktorzy nie maja nic do powiedza, a cos napisac musza.
Spójrzmy na twoje ulubione filmy :
- "Avatar" - film o niebieskich kotach, nie widze sensu powstania tego filmu.
- "Cast Away" - film o ludku na wyspie, nie widzę sensu powstania tego filmu.
Ps. Cast Away uwielbiam, Avatar - ok.
Nie pamiętam na ile oceniłem "Avatara" ale to prawda - to jest film o dziwce. W dodatku wyjątkowo tępej,dla której miłość to "zapasy" z nogami do góry,a jedyny ośrodek myśli mieści się między nogami ....
to nie jest film o dziwce.tylko o tym co sie kiedys dzialo w Polsce.dla niektorych film rzeczywiscie moze byc ciezki i nie jasny ale to nie powod rzeby pisac ze jest O NICZYM.po prostu nie w twoj gust i tyle.do mnie tez DOM ZLY nie dotarl i nic w nim ciekawego nie widze ale wielu ludzi uwarza go za dobry i senowny,bo do nich wlasnie dotarl.pozdrawiam:)
no nie wiem ile masz lat, ale sądząc po wypowiedzi niewiele; rzeczywiście jak ktoś tamtej rzeczywistości nie przeżył, nie zobaczył na własne oczy, to zapewne nigdy nie zrozumie tego filmu (trzeba by troche pogrzebać w historii, podpytać starszych w rodzinie, nie tych z MO i SB, bo coż oni moga powiedzieć oprócz tego, że im sie dobrze żyło); jakie czasy taka historia; przerażająca tak naprawdę; niewinna młoda dziewczyna, nie rozumie do końca co sie tak naprawde w kraju dzieje, zakochana, nawet nie wie, że kocha towarzysza z SB, do sprawy inwigilacjii podchodzi najpierw jak do zabawy, psikusa, żartu; oglądając film widzimy jak dojrzewa, jak dorasta, jak zaczyna rozumieć realia i to co robi, co zgodziła się robić, film smutny, prawdziwy i bardzo dobry; polecam
widzisz ja nie zylam w tamtych czasach, a jednak wydaje mi sie, ze zrozumialam ten film. Reżyser w tamtych czasach nie miał nawet dwudziestu lat, więc chyba nie o wiek tu chodzi. Film nie opowiada o dziwce jak napisał autor tematu, ale właśnie o młodziennczej, głupiej miłości do "złego chłopca" ktora wygasa wraz z dojrzewaniem po czym przychodzi czas na dojrzałą miłośc. pod tym wzgledem calkowicie sie z Tobą zgadzam grampa ( moze nie umiem tego tak ładnie ubrać w słowa)