"Antonia" to jeden z moich ulubionych filmów. Film zaczyna się sceną: stara Antonia kładzie się do łóżka, gdyż nadszedł jej czas umierania. Jest to film tyleż uniwersalny, co bardzo lokalny. Poznajemy przemiany obyczajowe Holandii od końca II wojny światowej do lat 70-tych. Reżyserka zajmuje się problemem eutanazji, wstydliwym do dziś w opinii społecznej Holandii kazirodztwem. Film zbudowany jest na kształt ballady: czas miłości i czas umierania, czas zbrodni i adekwatnej kary. Mamy do czynienia z ciekawymi barwnymi postaciami: piękna para upośledzonych umysłowo - odtrącani, gdy byli sami, znaleźli swoje szczęście, gdy się połączyli. Piękny jest Krzywy Paluch, przyjaciel Antonii - filozof egzystencjalista. Film do głębokiej refleksji.