na początku filmu dałabym mu 6/10 ale jak obejrzałam do końca, to zmieniłam zdanie. Film ogólnie podobał mi się, co prawda mocno bajkowaty, no ale przecież taki gatunek filmu też musi istnieć. Widniały komentarze, że zakończenie jest lepsze niż w 'Pile', inni natomiast zaprzeczali, ja się podpisuję jednak przy tym pierwszym stwierdzeniu, Według mnie 'Piła' była niewypałem, począwszy od fabuły, kończąc na graniu aktorów i 'napięcia' którego szczerze mówiąc w ogóle nie odczuwałam, natomiast w tym filmie nie wiedzialam, co będzie dalej, kto jest kim tak naprawdę, gra aktorska szalenie mi się podobała, szczególnie młodego Fen'a, taki młody chłopak, a tak świetnie potrafił zagrać. Matthew - co prawda nie przepadam za nim, ale tutaj podobał mi się, chociaż tak naprawdę cały czas jest narratorem i nie za dużo z siebie musiał wykrzesać. Koniec filmu bardzo mi się podobał w przeciwieństwie do początku. Zaczynając oglądanie filmu myślałam 'boshe, znowu debilny film o jakiś demonkach itp' ale potem tak sobie pomyślałam, że wiele osob świruję... no i fajnie by mieć takiego tate nie? :D