Film jest za długi, by przez cały seans siedzieć z otwartymi ustami, ale gdyby ktoś tak siedział, to by mnie wcale nie zdziwiło. Czego tu nie ma, Matrix, John Wick, Rambo, balety, latające sztylety, przyczajone tygrysy, ukryte smoki...słowem, ubaw po pachy... Właściwie, tylko Natalii Janoszek zabrakło. Już nigdy nie będę się skarżył na łamanie praw fizyki i brak realizmu w hollywoodzkich filmach akcji. Słowo ;-)