PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=627920}

Ralph Demolka

Wreck-It Ralph
2012
7,2 84 tys. ocen
7,2 10 1 84319
7,4 47 krytyków
Ralph Demolka
powrót do forum filmu Ralph Demolka

Jak myślicie, czy pójście na ten film z 4-latkiem jest dobrym pomysłem? Obejrzał już np. wszystkie Shreki po kilka razy nie ruszając się na moment z kanapy i jest teraz na etapie grania w gry komputerowe, ale takie dla małych dzieci.

ocenił(a) film na 6
Mandorla

Sam film mnie nie powalił, ale muszę przyznać, że całkiem nieźle się bawiłem. Przyjemność płynie głównie z odnajdywania wielu odniesień do starych gier. Wzbudza to sentyment i miłe wspomnienia z dzieciństwa. Wyłapywanie kolejnych smaczków to istna frajda. No, ale właśnie, czy małe dzieci mają takie wspomnienia i wiedzę? No nie sądzę (mimo tego, że do dziś pojawiają się nowe odsłony klasycznych tytułów). Kolejna sprawa to postacie, które wzbudzają sympatię. Tytułowy Ralph Demolka (odwołanie do Donkey Konga) to właściwie taki duży miś - sympatyczny, trochę niezdarny olbrzym. No i oczywiście słodziutka, i zabawna Vanellope. Fabuła też wypada nieźle. Jest ciekawa i ma kilka dobrych zwrotów akcji. Jednak, jak zauważyłem w trakcie oglądania, bajka ta niesie ze sobą dość niepokojące przesłanie. Wynika z niej m.in., że:
- w byciu złym nie ma nic niewłaściwego;
- nie warto zmieniać narzuconej nam roli (pełna samodzielność, samorozwój, autokrytycyzm nie są nam potrzebne);
- nie warto dążyć do poprawy własnego życia, bo podjęte przez nas działania mogą stanowić zagrożenie nie tylko dla nas samych, ale też dla otoczenia;
- źli pełnią czasem ważną rolę w naszej "grze" i że dają się lubić (jakby starano się nam wpoić, że ludzie od brudnej roboty są nam potrzebni);
- akt destrukcji może nieść ze sobą pozytywne skutki.
Warto zwrócić uwagę, na niektóre wypowiedzi pojawiające się w filmie.
Ralph (na spotkaniu grupy wsparcia): "Nie chcę być już dłużej negatywny. (...) Marzyć o lepszym życiu to grzech?"
Duszek z Pac-Mana: "Nie, masz rację Ralph, ale przed sobą nie uciekniesz. Im szybciej się z tym pogodzisz tym lepiej dla twojej gry i dla Ciebie".

"Mantra negatywnego" recytowana na końcu spotkania grupy wsparcia, w której udział bierze Ralph Demolka: "Jestem zły, ale to dobrze. Nigdy nie będę dobry, ale to nic złego. Lubię siebie takiego jakim jestem".
Pod koniec filmu główny bohater mówi: "Jestem zły, ale to dobrze. Nigdy nie będę dobry, ale to nic złego. Chcę zawsze być tylko sobą". Ponownie na spotkaniu grupy wsparcia: "Więc donoszę uprzejmie, co Was zapewne ucieszy, że biorę Grę taką jaka jest".

Rolę bycia złym/negatywnym akceptuje ostatecznie nie tylko sam Ralph, ale też postacie z jego gry. Przekonuje też sam siebie, że skoro ktoś darzy go sympatią to nie może być taki najgorszy.

Konkluzja: Małe dziecko nie uświadczy sentymentalnej podróży jak starsi widzowie i nie będzie miało zabawy z odnajdywania kolejnych smaczków. Ciekawa historia i sympatyczni bohaterowie na pewno przykują jego ciekawość. Mimo tego bajka nie ma żadnych wartości edukacyjnych, a przesłanie jakie niesie film jest dość niepokojące i niejednoznacznie moralne (wg mnie). Małe dziecko na pewno nic nie straci jeśli go nie obejrzy. ;)

ocenił(a) film na 8
TomHs

Poważnie sądzisz, że 4 latek będzie szukał tam wartości? bądź przesłania? będzie szukał kolorów, boom i śmiechu.


Co do smaczków z gier to jest tam tego bardzo mało. ; ) Gdy lądują w cukierkowej krainie to wręcz kończą się smaczki. Temat gier potraktowany nieco po macoszemu, ale...


Film bardzo dobry dla dziecka z racji kolorów, ciągłej akcji. Warto dzieciaka zabrać szczególnie z racji tego, że ostatnio dość posucha na polach bajek.

ocenił(a) film na 6
imjustakid

Dobry chyba tylko jako wypełniacz czasu.
Nie chodzi o to, że dziecko czegoś tam się doszuka między wierszami jeśli wytęży umysł, ale jaka postawa jest tu mu przedstawiona wprost. To tak jak w filmie "Lorax" w przyzwoity i jasny sposób daje się dzieciakom do zrozumienia, że chciwość jest zła i że niepohamowana eksploatacja zasobów naturalnych może doprowadzić do katastrofy. Tu nie ma czego szukać tu się to dostaje na tacy. Gdzieś do 5-6 roku życia umysł dziecka jest bardzo chłonny i dopiero potem dziecko staje się bardziej świadome. To chyba ważne przez pryzmat czego będzie kształtować się jego system moralny.
Jeśli malec nie ma za sobą zbyt wielu bajek to prócz wspomnianego "Loraxa" gorąco polecam jeszcze serię "Toy Story", "Gdzie jest Nemo", "WALL-E", "Rodzinka Robinsonów", "Po rozum do mrówek", "Odlot", "Epoka Lodowcowa", "Planeta 51", "Potwory i spółka", "Terra 3D" (taki animowany "Avatar" dla dzieci), "Planeta skarbów".

ocenił(a) film na 8
TomHs

Dalej się z Tobą nie zgadzam. Ale to może dlatego, że spędzam dużo czasu z dzieciakami i raczej wiem , co one widzą, a nie to co "dorośli" sądzę, że widzą. Szczególnie gdy dzieciak ma dopiero 4 lata. Sądzę, że w tym wieku to nawet dzieciak nie wie co to chciwość, jeśli ktoś mu tego dosadnie nie wytłumaczy.

No i czym ma być bajka dla 4 latka , czy nawet 6 latka? Nauką? Nauką to mogą być bajki gdzie się uczą liczyć i angielskiego. A takie bajki jak Pixara czy Disneya są raczej (z przesłaniem) dla 10 latków, albo i młodzieży, a i dla nas, starszych widzów. A że są ubrane w taką kolorową otoczkę jest właśnie dla takich dzieci, którzy lubią kolory, wybuchy, śmiech, dzieci i cukierki. Bez sensu doszukiwać się gdzieś sensu, gdzie sensu nie ma. ; )

Zresztą.. wydaje mi się, że i tak patrzysz na Ralpha z tej złej strony. ; ) Sama bajka jest o tym, że wszyscy postrzegają go jako złą postać, a on tak na prawdę chce być jak wszyscy inni i też coś kiedyś "wygrać".

ocenił(a) film na 6
imjustakid

Przecież staram się zwrócić uwagę na to, że w tym wieku dzieci są bardzo chłonne, a ich umysły nie są jeszcze w pełni świadome. Warto zapoznać się z literaturą specjalistyczną, czy nawet filmami dokumentalnymi, które poruszają temat rozwoju dziecka. Postrzeganie dziecka jako tabula rasa zostało też przedstawione w filmie dokumentalnym "Jesus Camp." Pastor Becky Fischer stwierdza m.in.: "Ktokolwiek pracował z dziećmi wie, że powodem wyboru dzieci jest to że czegokolwiek nauczą się one do 7,8,9 roku życia zostaje z nimi często do końca życia" (film traktuje o indoktrynacji światopoglądowej). To też tłumaczy dlaczego dzieciakom wpaja się wiele rzeczy, których z początku nie rozumieją (no bo które dziecko ma poglądy polityczne, czy religijne?). Już antyczni myśliciele wiedzieli, że czym skorupka za młodu nasiąknie tym na starość trąci.

Z wczesnego dzieciństwa (pamiętam, że było to jeszcze przed zerówką) zapadło mi w pamięci jedno wydarzenie. Byłem z rodzicami w kościele i rozglądając się dookoła zauważyłem kilka obrazów. No i pytam się mamy kim jest ten pan na tych płótnach. Odpowiedziała mi, że to nasz Bóg - Jezus Chrystus. No i skojarzyłem sobie, że poganie w starożytnym Egipcie uznawali swoich władców, zwykłych ludzi - faraonów - za bogów. Oczywiście nie umiałem wyjaśnić skąd pochodziła ta wiedza, po prostu wiedziałem i już. To pomyślałem sobie, że z tym Jezusem to musi być niezła herezja. Prawdę mówiąc przeżyłem wtedy niemały szok. Widząc te wszystkie obrazy domyślałem się, że Jezus to ktoś ważny, ale na myśl mi nie przyszło, że jest Bogiem. No, ale wtedy jeszcze nie znałem tej całej teologicznej rozprawy o boskości Trójcy Świętej. Mimo tego zacząłem sobie to jakoś tam tłumaczyć, bo obawiałem się tego, że to moje rozumowanie może być niewłaściwe a nie reszty ludzi. Jednak im starszy byłem tym bardziej analitycznie i krytycznie podchodziłem do systemów religijnych (antytrynitaryzm ponownie mnie nie ominął). Moje osobiste przeżycia udowodniły mi jak pozornie nieistotna wiedza, czy zdarzenie z wczesnej młodości może wpłynąć na stosunek do ważnych spraw. A rzadko mówiłem o swoich wątpliwościach w dzieciństwie, więc trudno żeby ktoś kiedykolwiek wiedział jak patrzę na daną sprawę. A patrząc obecnie na dzieciaki w rodzinie wiem, że nie jestem odosobnionym przypadkiem. Dlatego też nie podchodzę do dzieci jak do głupiutkich i naiwnych istot, które tylko rejestrują obrazy i dźwięki.
Ciekawe co by było jakbym oglądał wtedy bajkę, w której sympatyczni bohaterowie recytowali mantrę "Jestem zły, ale to dobrze. Nigdy nie będę dobry, ale to nic złego"? Hm, pewnie byłbym teraz sympatykiem Platformy Obywatelskiej...

"Bartosz Arłukowicz to zły minister, ale to dobrze. Nigdy nie będzie kompetentny, ale to nic złego. Lubię go takiego jakim jest. To swój chłop. Dlatego wciąż będę zawyżać wskaźnik poparcia dla jego partii". xD

Na czym konkretnie opierasz swoją wiedzę o tym co dzieciom "chodzi po głowach" i w jaki sposób postrzegają zaobserwowane rzeczy, czy sytuacje?

Co do Ralpha to nie da się na niego patrzeć w negatywny sposób. Jest przecież postacią, która z natury jest dobra, ale której odgórnie narzucono rolę bycia złym. Trochę taka ofiara systemu. Z nie własnej winy został odrzucony przez grupę co skutkuje tym, że widz zaczyna się z nim solidaryzować i rozumieć jego frustrację. (Małym dzieciom też przecież zależy na uznaniu grupy. O dziecięcym konformizmie i uleganiu presji ze strony grupy świetnie zobrazowano w filmie "Mimowolnie". W życiu codziennym też nie trudno o takie sytuacje.) Dochodzi w końcu do takiego momentu, że Ralph ma dość i postanawia udać się na spotkanie grupy wsparcia. Jednak zamiast zrozumienia znajduje krytykę. Stara się mu wpoić, że lepiej jest zaakceptować obecny stan rzeczy. Ralph okazuje się być indywidualistą, który na przekór wszystkiemu chce zmienić siebie i swoje życie na lepsze oraz udowodnić grupie, że błędnie go ocenia. Jak dla mnie to wzór do naśladowania. Jednak tu, przez większość seansu obserwujemy jak jego starania zmierzające do zmiany status quo w coraz większym stopniu zagrażają wirtualnym światom. Czego przecież nie robi celowo, świadomie. W kulminacyjnym momencie, gdy główny bohater ratuje przed unicestwieniem jeden z wirtualnych światów (grę) wypowiada sentencję: "Jestem zły, ale to dobrze. Blablabla" (swoją drogą świetne, życiowe motto...). To jest ten moment, w którym Ralph akceptuje narzuconą mu rolę. My wiemy, że w Ralphie drzemią olbrzymie pokłady dobroci, ale co z tego skoro postanawia pozostać negatywnym? Jedyne co podnosi na duchu to to, że znajduje w tej całej sytuacji odrobinę szczęścia.

Bajka jest o tym żeby akceptować rzeczy takie jakimi są i że lepiej jest się dostosować do realiów w jakich żyjemy nawet jeśli są dla nas złe. A jeśli tego nie zrobimy i będziemy chcieli się temu przeciwstawić to możemy zostać nawet "skasowani."

To trochę jak "happy consumer" w skeczach Billa Hicksa, czyli nie sprzeciwiam się, nie zadaję pytań po prostu pracuję, płacę podatki i konsumuję razem ze swoimi dziećmi. Bo po co wymagać od życia czegoś więcej?

A jeśli już bajka nie ma nic wartościowego do zaoferowania młodym widzom to tym bardziej można ją sobie darować i zaproponować dziecku coś lepszego. Naprawdę jest w czym wybierać.

TomHs

Mojemu 4 latkowi bardzo sie film podoba ! Ogladl juz kilka razy i caly czas chce jeszcze raz.
Ale znajomych 6 latka sie w kinie bala, wiec zalezy czy dziecko strachliwe.

ocenił(a) film na 10
kraszek

podejrzewam że podczas fragmentu z heroes duty ?

użytkownik usunięty
Mandorla

Z 4latkiem nie chodzi sie do kina, dla 4latka 90 minut w jednym miejscu to katastrofa. Co sie dzieje dzis z rodzicami przechodzi moja mozliwosc pojmowania...