która zawiera w sobie więcej gadaniny, paplaniny, niż konkretnej akcji, która była w poprzednich częściach. Nagadali się wszyscy za pan brat, jakieś kilkadziesiąt minut mocno naciąganej strzelanki, na zasadzie odfajkowania i końcówka też mocno przegadana. Są wtrącenia do poprzednich części, ale tylko na zasadzie przypomnienia, dopełnienia i wyjaśnienia wszystkich wątków. Fajne zwieńczenie kariery reżyserskiej Uwe Bolla, który na samym końcu po napisach końcowych ściąga czapkę bejsbolową z ukłonem i odchodzi sprzed kamery. Szkoda, że tak słabo zakończył ciekawą trylogię, która w poprzednich częściach miała potencjał, finalna została doszczętnie przegadana.
Jak chcesz bezmyślnej sieczki to *********** oglądać MCU - tam dialogi są tylko dodatkiem do rozwałki.
Zgadzam się, ale jak zawsze w takich przypadkach znajdą się fanatycy którzy będą zaciekle bronić danego dzieła bo "jest przekaz". Widziałem całą trylogię "Rampage"; trzecia część jest wyraźnie najsłabsza i rzeczywiście przegadana, zrobiona "na siłę", ale cóż, każdy ma prawo do własnego zdania.
Słaba ta trójka. W zasadzie mogło skończyć się na pierwszej części i Uwe Boll odszedłby w chwale.. Druga na siłę, ale w sumie była niezła. Ale ta trzecia to już tragedia. Słabe sceny wybuchów, SWAT to jakaś banda mega idiotów, dużo paplania o jakiejś chorej sprawiedliwości z którą nie wiem kto miałby się identyfikować. O ile odstrzał prezydenta usa można uznać za pożyteczny, to odstrzał Britney Spears czy Billa Gatesa co miał symbolizować? Mordowanie wszystkich którzy cokolwiek w życiu osiągnęli ciężką pracą?