Film trochę romantyczny, trochę zabawny i to właśnie powoduje, że przyjemnie się go ogląda. Jak już pisałem w którymś z komentarzy wolę Bruce'a Willisa, w rolach w których nie ratuje świata i nie biega z bronią w ręku z wciąż poobijaną twarzą. (chociaż w "Randce..." też mu się sporo dostało). W sumie trójka głównych aktorów zasługuje na "standing ovation". polecam wszystkim, którzy szukają czegoś na poprawę humoru.