Gość nr 1 i 2 mówią najciekawiej. Pozostałych nie pamiętam.
A Kinga jest za dużo. Jakby reżyser dał mu najwięcej do pogadania, bo już złapał światową sławę przed obiektyw. Reżyser przed filmem mówił, że jak ktoś nie czytał opisu to czeka go niespodzianka. Jest to sukces oczywiście zaprosić Kinga do swojego filmu, ale ciut za dużo go tam jest i opisuje rzeczy jakby miał wyuczone i mówił w co drugim wywiadzie.