Oglądałam ten film już kilka razy, lubię sobie czasem do niego wrócić. Aby mieć porównanie zapoznałam się również ze starszą wersją i cóż mogę powiedzieć? Nowszy bardziej do mnie przemawia. Podoba mi się, że pokazali początki ich znajomości, że w filmie było poświęcone więcej czasu aby ukazać to, iż faktycznie spędzają ze sobą czas na różnych aktywnościach i tworzy się tam jakaś chemia. Aktorzy grający głownych bohaterów bardzo pasują do swoich ról, pani Danvers wprost idealna - jej wiek, zachowanie, nawet wyniosły wyraz twarzy, gdy zjawia się na ekranie, karci samym spojrzeniem. Scena z wpadką na balu aż przytłacza przez emocje, jakie się tam odgrywają. Z resztą nie tylko w tej scenie, ale również w kilku innych. W tym filmie również całkiem inaczej został przedstawiony wątek śmierci Rebeki, bardzo dodaje mu to tragizmu. Może w porównaniu do starszej wersji niepotrzebnie została dodana kwestia grzebania w papierach w gabinecie doktora, nic wielkiego do filmu to nie wniosło, jedynie pokazało do jakiego stopnia zaangażowana w sprawę była nowa żona Maxima. Ogólnie ta wersja bardzo mi się podoba i na pewno jeszcze nie raz do niej wrócę.