Wizualnie robi wrażenie, fabularnie słabiutkie i przewidywalne - chyba że ktoś nie widział podobnych pozycji, w szczególności "Siedmiu wspaniałych" (albo innej wariacji "Siedmiu samurajów"), albo ktoś lubi taki motyw.
Sceny strzelanek fatalne - widać że strzelają żeby strzelać, pociski latają z metr od bohaterów, żeby przypadkiem któregoś nie trafić - chyba że scenariusz powie inaczej. Zwłaszcza początkowa walka jest komiczna - gościu nawet w pewnym momencie wychodzi bez broni i nikt do niego nawet nie próbuje strzelać, tylko lecą do niego na rzeź w walce wręcz... Nawet jeśli koniecznie chciano go dostać żywego (tylko wtedy czemu wcześniej do niego w ogóle strzelali?), to czemu nie wysłano tego robota-więźniarki? Nie mówiąc że w przyszłości najwyraźniej nie ma paralizatorów albo chociażby zwykłej siatki...
Spoilery:
Epicka śmierć Blood Axe'a - może by mnie nawet ruszyła, gdyby nie to że gościa poznajemy powierzchownie dosłownie kilka minut wcześniej... Statyści padali po jednym strzale, a ten twardziel po 3 strzałach zdołał nie tylko zabić piloto-strzelca, to jeszcze doprowadził do przyziemienia tego statku. Swoją drogą strasznie słabe to szkło robią w tych statkach KOSMICZNYCH.
Fabuła to taki misz-masz Siedmiu wspaniałych/samurajów (głównie) plus Diuna - jakaś bliżej nieokreślona Macierz, ghoule, imperator.