PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=876601}

Rebel Moon - Część 1: Dziecko ognia

Rebel Moon - Part One: A Child of Fire
5,1 19 805
ocen
5,1 10 1 19805
3,9 11
ocen krytyków
Rebel Moon Część 1: Dziecko ognia
powrót do forum filmu Rebel Moon - Część 1: Dziecko ognia

Pamiętam, jak w czasach nastoletniości a później studenckich przyrządzało się tzw. sałatkę na winie... czyli co się nawinie. Zazwyczaj była to receptura uruchamiana w momencie niedoborów finansowych, pozwalająca łączyć to co akurat jeszcze zostało w lodówce czy zapasach (np. na biwaku). Jednak to co można przełknąć by przetrwać następny dzień w oczekiwaniu na stypendium, wypłatę lub wsparcie rodziców, niespecjalnie sprawdza się w dziedzinie rozrywki. To co mogło wydawać się dobre na papierze, na ekranie po prostu nuży. Rebel Moon zawiera skrawki tak wielu dzieł i uniwersów, że mogłoby być strawne gdyby je podlać czymś w rodzaju pratchetowskiego sosu do kanapki ze szczura. Tyle, że to już było i się przejadło. Niemniej, zamiast nowych SpaceBalls czy Autostopem przez Galaktykę dostajemy obraz kurczowo utrzymany w tonacji kina bohaterskiego. Problem polega na tym, że niemal każdy z bohaterów ma bardzo mało czasu na zyskanie naszej sympatii czy choćby uwagi. Podobnie, przeskakiwanie od jednej dekoracji do kolejnej nie daje poczucia przejażdżki rollercasterem a raczej pokazu slajdów u cioci. Slajdy te przytaczano w różnych artykułach mających zachęcić do zainteresowania tą produkcją ale w toku oglądania dają poczucie bezładu. Oto, mamy Gwardię Imperialną rodem z WH 40K z psychopatycznym "komisarzem", zresztą zaopatrzonym w mechaniczno-hydrauliczne wszczepy. Jest wyrzeźbiony półnagi heros rodem z Johna Cartera, arachnidka niczym z AD&D`owego Podmroku, android Chappie dla odmiany nazwany Jimmim a także przepakowany generał rodem z kosmicznej areny gladiatorów. Czego niema, to zjadliwego sosu łączącego te wszystkie elementy. Sama rebelia jest pokazana na tyle powierzchownie, że przywodzi na myśl pozbawiony smaku kleik. Wprawdzie podobnie nieskomplikowana fabuła nabijała minuty Kronik Riddica. Tam jednak mocną stroną obrazu był sam główny bohater, scenografia, ciekawi współtowarzysze i adwersarze. W Zbuntowanym Księżycu tego nie ma.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones