Nie rozumiem do końca opinii, które czepiają się tego z którą stroną konfliktu sympatyzuje fabularnie ten film. Jak dla mnie film pokazuje bardzo dobrze tragedię zwykłych "szarych" obywateli, którzy najszybciej i najbardziej odczuwają skutki każdych radykalnych transformacji społecznych - nie tylko tych krwawych. Główny bohater jest jak komiksowy Thorgal, czy książkowo/serialowy Wiedźmin. Najchętniej chciałby aby procesy historyczne i polityczne się od niego odp****oliły i dały jemu oraz jego bliskim żyć spokojnie prostym życiem na uboczu wielkich wydarzeń. To jednak nie jest mu dane, wobec czego stara się działać tak jak nakazują mu sumienie i jego własny kodeks etyczny. Dba o konkretnych ludzi z którymi styka go wojenna zawierucha - niezależnie od konsekwencji jakie to dla niego niesie.