a potem dłużyzny, głupie teksty, jakaś taka sztampa wyziera z ekranu. Główny bohater też wydaje się niezbyt rozgarnięty. Albo może głupi, bo na przykład drażni siły przeciwników i podpala bawełnę plantatorowi, który wykorzystywał niewolnicę. Rozpętał w ten sposób piekło, ale co tam. Bo Knight się oburzył. W jakim celu celu wojsko zgromadziło się pod kościołem w czasie uroczystości pogrzebowych, tego nie wiem. Zwłaszcza, że był to zdaje się pogrzeb ofiar żołnierzy. No ale potem mamy widowisko.
Współczesny watek wciśnięty na siłę. Gdyby chociaż miał jakieś znaczenie.
A końcówka bije po oczach łopatologicznym dydaktyzmem.
Za to trzeba przyznać, że niektóre sceny zostały świetnie nakręcone i zagrane.
Wyszło więc średnio.
To nie jest film dokumentalny i żadna wyrocznia! Naprawdę uważasz, że każda scena to fakt, a wszystkie słowa bohatera spisano?
Właśnie w taki sposób walczy się o wolność z silniejszym przeciwnikiem, m.in. poprzez podpalanie bawełny. Chciałeś napisać mądrego posta ale chyba trochę nie wyszło.
Yhym, wywalczył tym sposobem wolność jak cholera. Chciałbym zauważyć, że uczynił to tylko z pobudek osobistych, a nie bo walczył o wolność, a po drugie przyczynił się w ten sposób do śmierci swoich ludzi. Podobne komunały to dobre były za PRLu no i teraz w Holyłód.
Oczywiście poleciłbyś taką taktykę naszym wojskom w '39? No bo były słabsze.
W taki sposób działa partyzantka na całym świecie, tak robiło AK i Robin Hood :D
Oczywiście. Nie ma to jak spalenie bawełny. Po tym żaden wróg się nie podniesie :)
Akurat wydarzenia na cmentarzu były próbą wyciągnięcia rebeliantów z bagien, dlatego powiesił tamtych chłopaków i spodziewał się odpowiedzi ze strony buntowników. Jakkolwiek montażystom chyba praca nie szła, a i reżyser potykał się o własne nogi.