Swietna obsada, ciekawy scenariusz, wsrod ekipy filmowej Herbert Ross i Edith Head - zapowiadaly swietny film, jednak efekt koncowy jest rozczarowujacy. Historia nastolatki, ktora staje sie ofiara showbiznesu i przechodzi wszystkie stopnie wtajemniczenia ciemnej strony slawy stworzyla dla Natalie Wood pole do popisu i wykazania aktorskich umiejetnosci. Jednak rola ta irytuje - nie liczac wybitnie zagranej sceny zalamania nerowego w studio nagraniowym, wiekszosc scen jest zagrana na jednakowej - przerysowanej, troche histerycznej - nucie. Ten styl sprawdzil sie w "Romansie z nieznajomym" i "Przeznaczonym do likwidacji", choc zdania swojego nie zmieniam - Natalie Wood to wybitna aktorka:) Irytuje takze Christopher Pluemmer w roli wszechwladnego producenta. To przede wszystkim film Roberta Redforda, wcielajacego sie w postac gwiazdy-bozyszcza nastolatek, skrywajacego w rzeczywistosci homoseksualne sklonnosci.
Momentami dziwaczny, momentami absurdalny, malo przekonywujacy i za dlugi to film.