Moje oczekiwania względem RED były ogromne. Po entuzjastycznych recenzjach na świecie i w Polsce, szłam na seans przekonana, że będę się świetnie bawić i głośno śmiać. Realia były jednak zdecydowanie inne. Największy zarzut jaki wystosuję przeciwko RED, to niewielka ilość żartów sytuacyjnych, gagów w ogóle. Zaledwie parę razy twórcom udało się mnie nakłonić do uśmieszku, ale nie gromkiego śmiechu. Pod tym względem jestem bardzo zawiedziona.
Co do akcji. Film zaczyna się dość ślamazarnie. Z biegiem czasu jednak wkręciłam się i zaczęłam przeżywać emocjonalnie, to co działo się na ekranie.
Reasumując; RED jest niezłym kinem akcji, tylko niezłym. Liczyłam na zdecydowanie więcej, ale podobnie jak w przypadku Salt, twórcy prochu nie wymyślili, odgrzali stare kotlety.